28 kwietnia 2013

22. Liczyłam, że pożyczysz mi te bokserki w misie.

     Aleksandra Bielecka posiadała taką wspaniałą książeczkę, tudzież zeszycik, na którego okładce było zdjęcie mocno wyretuszowanej pani i napis „100 panoramicznych”. Dzięki niemu właśnie podróż minęła względnie spokojnie (nie licząc lamentującego Kurka, że nie wie, gdzie wsadził swoje szczęśliwe majtki), bo sobie usiadła elegancko koło Pitera i lecieli tak strona po stronie, krzyżówka za krzyżówką, czasem dopytując siedzącego przed nimi Możdżonka o jakieś wyjątkowo trudne hasła, w efekcie czego połowa owego zeszyciku (dokładnie połowa, co do strony) została zapełniona. Wszystko inne z głowy wyrzuciła, co wyszło jej nawet skutecznie. Wcześniej, oczywiście, przeprosiła jeszcze Nowakowskiego za to, że mu przyłożyła kilka razy bez powodu, ale nie wydawał się tym zmartwiony i jedynie się uśmiechał. Ojcu jakoś się wytłumaczyła, na bajeczki był dosyć podatny, a w aktualnym momencie liczyły się tylko te krzyżówki. Potem natomiast karty, kiedy to wielka karciana trójca w składzie: Kosok, Kurek, Nowakowski próbowała nauczyć ją grać. I chyba się sprawdzało to powiedzonko, że kto ma szczęście w kartach, ten nie ma szczęścia w miłości, czy jak to tam szło, bo Bieleckiej, jak na pierwszy raz, szło nadzwyczaj dobrze i wygrała aż trzy partie z rzędu. Coś to chyba znaczyć musiało. Być może.
      Za to w rzędzie po lewej siedział sprawca wcześniejszego zamieszania. Przegiął i miał tego pełną świadomość. Ale z drugiej strony cieszył się, że w końcu zdobył się na odwagę i wygarnął jej wszystko, ucierając trochę przy tym nosa tej rudej zołzie. Może nie powinien być aż tak dosłowny, ale mimo wszystko zrobiło mu się trochę lżej na duszy. W końcu wyrzucił z siebie to, co zbierało się w tym przez tak długi okres. W końcu pokazał, że nie jest kimś, kim można pomiatać i na każdym kroku robić z niego idiotę.
     Chociaż z drugiej strony, odzywało się w nim poczucie winy; taki cichy głosik z tyłu głowy, mówiący o tym, że jednak zachował się jak szczeniak, a nie dorosły mężczyzna. Może nie powinien być tak dosadny w swoich słowach? Przecież nikt, nawet Bielecka, nie zasługiwał na takowe traktowanie. Podniósł lekko głowę, by odszukać ją wśród zawodników i najzwyczajniej w świecie sprawdzić, jak się trzyma. Siedziała cztery siedzenia przed nim w środkowym rzędzie, grając z chłopakami w karty. Niby uśmiechała się, wytykając im przy okazji, że ograła ich któryś tam raz z rzędu, ale nie była tą samą dziewczyną, co jeszcze kilka dni wcześniej. Jej oczy nie błyszczały w ten specyficzny sposób, od którego zawsze poprawiał mu się humor i nawet złość na nią stawała się odrobinę mniejsza. Był to raczej taki uśmiech przez łzy. Łzy, które spowodował nie kto inny, jak Michał Kubiak.
     - To chcesz czy nie? – Zatorski szturchnął go ramieniem, podsuwając pod nos opakowanie żelków Haribo.
     Pokręcił jedynie głowę i przykleił nos do samolotowego okna, by podziwiać otaczające go chmury. Borkowska się obraziła, bo Aleksandra to w końcu jej przyjaciółka, a Zbigniew solidarnie siedział teraz obok swojej dziewczyny, posyłając mu jedynie spojrzenie, oznaczające, że czeka ich bardzo długa rozmowa. Nie miał mu za złe tego, że woli towarzystwo swojej dziewczyny; on pewnie też by wolał, gdyby posiadał takową. A jedyna kandydatka do tegoż miejsca, miała go za skończonego gbura. I słusznie zresztą.
     Za to kolejne sześć siedzeń przed Michałem siedziała zmartwiona Agata, udając, że z uwagą przegląda Cosmopolitana. Mądra gazetka to raczej nie była, ale francuskiego nie rozumiała ani w ząb, a tam i tak więcej było obrazków niż tekstu, więc kupiła na lotnisku akurat to i teraz przynajmniej pooglądała sobie nowe kolekcje, jedną czwartą myśli przeznaczając na to, by sobie uświadomić, jak brzydkie są niektóre modelki. Nie omieszkała nawet o tym poinformować Zbyszka.
       - Ta jest okropna – stwierdziła, otwierając na konkretnej stronie i podsuwając mu niemalże pod nos.
     - Yhyyym – wymruczał, ewidentnie niezainteresowany, bo nawet na gazetę nie spojrzał; wydał z siebie ten dźwięk tylko po to, aby nie było pretensji, że jej nie słucha, bo przecież słuchał.- To ma jakieś znaczenie?
     - Nie ma – wzruszyła ramionami, bo pytanie przecież było całkiem sensowne; to nie miało żadnego znaczenia, ale Aga zajęła się teraz tym, by nie zajmować się czymś innym. I właśnie w tym momencie odruchowo wychyliła się przez podłokietnik, by spojrzeć w kierunku tego, co aktualnie miało znaczenie.- Co ja mam z nimi zrobić, hmm?
       - A co ty chcesz robić? – teraz już nawet Zibi na Agatę spojrzał, autentycznie zdziwiony.
     - No pomóc im jakoś. To logiczne przecież, nie? Bo teraz to się raczej ostro pożarli i to raczej nie przejdzie już tak gładko jak wcześniej…
     - Daj im spokój. Po osiem lat mają, dziećmi są, że sobie sami nie poradzą?
     - Nie rozumiesz – stwierdziła tak dziwnie stanowczo.- To jest moja przyjaciółka i ja muszę…
     - Nic nie musisz – przerwał jej.- Mówię ci, daj im spokój, sami sobie to wyjaśnią.
    - Gówno sobie wyjaśnią! – głosu nie podniosła, aczkolwiek już była odrobinę zbulwersowana.- Ona się teraz zamknęła, sam widziałeś, że nie chciała ze mną gadać na lotnisku potem. I będzie tylko ryczała w poduszkę dzień w dzień.
      - Aż jej przejdzie – zauważyła Zbigniew bezlitośnie.
      Borkowska odruchowo prychnęła.
     - Ciebie to w ogóle nie obchodzi? Nie obchodzi cię, jak się czuje twój przyjaciel? Nie chcesz mu pomóc?
     - Ja mogę sobie z nim porozmawiać i coś mu ewentualnie doradzić. A nie od razu knuć jakieś intrygi i planować jakieś sytuacje, w które można ich wpakować, jak to baby robią.
     - Baby?! – znów prychnęła.
     - Nie łap mnie za słówka, proszę cię.
     - Jesteś normalnie bezduszny. Ja chcę, żeby im w końcu wyszło i to prędzej, a nie później, bo pasują do siebie i…
     - Aga, to jest życie, a nie jeden z tych romansów, co widziałem u ciebie w pokoju na półce, zejdź na ziemię.
     Otworzyła jeszcze usta, potem powoli je zamknęła, nic nie mówiąc, a na końcu wydała z siebie jakiś dziwny dźwięk złości, poderwała się i poleciała do toalety.


     - Coś się stało?
     Agata spojrzała na Aleksandrę jak na kosmitę. Pytanie było co najmniej nie na miejscu, bo powinno wyjść z tych drugich ust i być skierowane do tej drugiej osoby, a tutaj niespodzianka, zamieniły się rolami.
     - Dlaczego miałoby się coś stać? – spytała, chcąc brzmieć spokojnie i ogólnie obojętnie, jakby w ogóle nie wiedziała, o co chodzi.
     - Bo jakąś taką dziwną minę masz.
     - Nie można mieć dziwnej miny?
     - No można – odparła Alex, odrobinę już zniecierpliwiona i być może nawet podirytowana.- Ale zawsze jest jakiś powód.
     - Poprztykałam się ze Zbyszkiem – rzuciła Aga, też już odrobinę zirytowanym głosem.
     - O co? – drążyła Bielecka.
     - O ciebie! Zadowolona!?
     - Ej, ej, ej! To nie jest moja wina! Mogłaś wcale z nim nie gadać o mnie!
     Agata westchnęła, od razu przygasając.
     - Masz rację – wydusiła po chwili, bo faktycznie tak było; to nie była jej wina, ze Bartman reagował tak, jak reagował.- Tylko najbardziej to chodziło o to, że jego nie obchodzi to, co dla mnie jest ważne.
     - Ale nie ze wszystkim tak jest, prawda? Inne rzeczy, ważne dla ciebie, go interesują, tylko ja po prostu nie, więc z nim o mnie nie gadaj nigdy i spokój będzie. Ja przeżyję. Ważne, że sobie nie dogryzamy już, nie? – spróbowała się uśmiechnąć i nawet jej to wyszło. Blady to był uśmiech, ale jednak jakiś.- A teraz chodź może lepiej po te bagaże, bo nam zwieją… - Aleksandra poklepała jeszcze przyjaciółkę lekko po ramieniu.
    - Z bagażami właśnie mamy mały problem… - usłyszały za plecami głęboki głos Łukasza Żygadło; momentalnie odwróciły się w jego stronę z wyraźnie pytającymi spojrzeniami, a ten jedynie podniósł rękę i wskazał na kierownika.- Właśnie mówił, że część się gdzieś poplątała, bo wrzucili nie do tego samolotu.
     - Zajebiście – mruknęła Borkowska, od razu ruszając w stronę taśmy i dosłownie ciągnąc za sobą Bielecką.- Co się szczerzysz? – naskoczyła na Ignaczaka stojącego przy taśmie faktycznie z szerokim uśmiechem na twarzy.
     - Bo torby nie mam – odpowiedział, jakby zupełnie nie dosłyszał jej niezbyt przyjemnego tonu.
     - Świetny powód do radości, no naprawdę – mruknęła ironicznie.
     - Do radości może nie, ale rozpaczać też nie ma co, więc się uśmiechnij, dziewczyno, bo ci zostanie taka skwaszona twarz i Zibi cię nie będzie już chciał – wyrecytował nadzwyczaj szybko, po czym od razu się odwrócił, nie pozwalając Agacie odpowiedzieć- Kurek! Masz swoją torbę i te twoje szczęśliwe majtki? Jak nie, to z Brazylią przegramy, hańba będzie! – i poleciał gdzieś w tamtą stronę.
     Bielecka zachichotała i nawet na twarzy Borkowskiej pojawił się jakiś tam słaby uśmiech. Wprawdzie ta pierwsza powinna być bardziej niemrawa i cały czas chodzić naburmuszona, ale strategia „odsuwamy wszystko od siebie” działała nadzwyczaj dobrze. Zupełnie nie myślała o pewnych rzeczach i było w porządku, nie trzeba się było niczym przejmować i można było zachowywać jak na co dzień. Jeszcze tylko kilka dni i wrócą do domu, do Bułgarii przecież nie musiały już jechać.
     - Moja jest – odezwała się po jakimś czasie, dostrzegając swoje nazwisko przy jednej z walizek i, jak zawsze, cztery razy upewniła się jeszcze, ze jest tam napisane Bielecka, nie Bielecki.
     - Mojej nie ma – wyjęczała Agata, latając w tę i z powrotem wzdłuż taśmy.- No nie ma! Zajebiście, kurwa!
     - Nie klnij, dziecino – odezwał się przechodzący akurat Możdżonek.
     - Jak mam, kur…
   - Hej, hej, cicho! – Alex podleciała do przyjaciółki.- Damy radę, mamy laserowe szminki, już zapomniałaś? Sama mi to powiedziałaś pierwszego dnia – Agata sapnęła.- U mnie jest kilka twoich rzeczy, tak jakoś zgarnęłam odruchowo, będziesz miała coś. Kosmetyczka?
     - Mam przy sobie – tak, w tym momencie obie odetchnęły z ulgą, bo bez kosmetyczki byłby tragedia i to dosłownie.
     - No, to nie jest źle. Większość przecież się znajdzie u mnie. Spodnie tylko… To widzisz, będzie okazja…
     - … do zakupów! – i przybiły sobie piątkę. A co.
    

     Jedno wielkie wkurwienie. Takimi słowami, powtarzając za byłym piłkarzem reprezentacji Polski, znanym głównie z bycia mężem (już byłym) jednej z czołowych polskich celebrytek, można określić stan, w jakim aktualnie znajdowała się właśnie Agata Borkowska. Ogólnie ten dzień od samego początku nie należał do jej Top 10; najpierw ekspresowe pakowanie w Brazylii, potem uciekający im sprzed nosa samolot, kłótnia Dzika z Alex i spina z Bartmanem. Jakby tego było mało, do kolekcji zaginął jeszcze jej bagaż. No gorzej chyba być już nie może…
     - Gdzie mi tu po nogach deptasz?! – rozdarł się i to zupełnie nie tak cicho Pit, skacząc na jednej nodze.
     - A bo się pałętasz – mruknęła jedynie, mrużąc oczy i zarzuciła sobie torebkę na ramię.
      Dziękowała w duchu Bogu, że jej kosmetyczka znajdowała się na dnie przeogromnej torby, przywiezionej przez rodziców z wakacji we Włoszech (ach, ten Mediolan…). Fakt faktem, w walizce został balsam, krem pod oczy i peeling o zapachu kiwi, ale ich brak akurat mogła przeżyć. Przecież w Finlandii na pewno są jakieś drogerie, w których będzie mogła się zaopatrzyć. Na karcie coś tam jeszcze jest, więc może sobie pozwolić na małe zakupy, a co!
     Ustawiła się grzecznie między Aleksandrą, maltretującą jej odtwarzacz a Kosokiem, po którego minie można było wywnioskować, że jedyną rzeczą o jakiej marzy, to hotelowe łóżko ze świeżutką, pachnącą pościelą i bez większego entuzjazmu wpatrywała się w menedżera, tłumaczącego łamanym angielskim recepcjonistce, dlaczego pojawili się z kilkugodzinnym opóźnieniem. Bartman był gdzieś z tyłu; słyszała, jak przekomarza się z Igłą, czuła zapach jego perfum, ale nie była w stanie spojrzeć w jego stronę. Wciąż była wściekła na niego za to, co powiedział w samolocie i w żadnym razie nie mogła przyznać, że miał w pewnym sensie rację. Była kobietą, a w jej mniemaniu kobiety zawsze, nawet gdy nie miały racji, nie mogły się do tego przyznać. Ot, taka natura.
     - Jak tam, Chip? Twój bagaż też zaginął, nie? – rzucił Ruciak, stając obok niej.
     - Ja pierdzielę, nie gadaj, że twój też? – przyjmujący uniósł lekko lewą brew i skinął głową.
     - Taaak, i co w związku z tym? – zapytał, odrobinę zdziwiony zainteresowaniem Agi jego bagażem.
     - A bo liczyłam, że pożyczysz mi te bokserki w misie. No, wiesz, te z Kanady – wyszczerzyła się głupio, poruszając znacząco brwiami, a stojący z tyłu Piter, przywołując w pamięci ich pierwsze spotkanie na balkonie, automatycznie zachichotał.
     Michał plasnął sobie dłonią w czoło, zastanawiając się, dlaczego właściwie nie ma normalnych znajomych i rozejrzał się, by znaleźć kogoś, komu mógłby się wyżalić. Doprawdy, Agata Borkowska nie była w pełni normalną osobą i od tej pory postanowił unikać jej. Ten cały związek z Bartmanem naprawdę źle na nią wpływał, bo przecież na początku była w miarę normalna.
     - Zbysiaczek?! – w holu rozniósł się pisk i zanim zdążyła obrócić się, burza blond kołtunów leciała w stronę atakującego z dzikim piskiem.
     Zielone oczy Borkowskiej wyglądały, jakby za sekundę miały wyskoczyć z orbit, a rozdziawione przy tym usta sprawiały, że, zazwyczaj śliczna twarz, wyglądała teraz co najmniej idiotycznie. Przypatrywała się, jak ta dziwna istota przypominająca trolla, wskakuje w aktualnym momencie na JEJ chłopaka i składa tuziny pocałunków na jego twarzy. Wszystko odbywało się jakby w zwolnionym tempie; czuła się, jakby wpatrywała się w tą scenę od kilkunastu minut, chociaż minęło raptem kilkadziesiąt sekund.
     - Dominika? Co ty tutaj robisz? – Zbigniew postawił ją na nogi i cofnął się o krok. W dalszym ciągu uśmiechał się do blondynki, jakby to, że Aga stała raptem kilka metrów dalej, kompletnie go nie obchodziło.
     - Pracuję – odpowiedziała, jakby nigdy nic.- Mam praktyki właśnie dzięki temu, że jest liga światowa, a że padło akurat na Finlandię… - no tak, Zibi automatycznie sobie przypomniał, że przecież stojąca przed nim dziewczyna studiowała jeszcze fizjoterapię, kiedy ostatni raz się widzieli.- No a jak się dowiedziałam, że przyjedziecie, to posprawdzałam kilka rzeczy i naprawdę liczyłam na to, że się spotkamy… - uśmiechnęła się w sposób wyraźnie sugestywny.
      - Kto to, do cholery, jest? – Agata za plecami usłyszała głos przyjaciółki, nawet w jakiś sposób oburzony i kiedy już zaczęła trzeźwo myśleć, to dotarło do niej, że pewnie obie myślą o tym samym, jak to dwie rude głowy miały już w zwyczaju.
     I taka była prawda. Obie właśnie myślały o tym, ze niezależnie od tego, z kim Bartman właśnie rozmawiał, powinien tego kogoś Borkowskiej przedstawić. Zwłaszcza, ze ewidentnie się znali wcześniej. I nie miało tu znaczenia nawet to, że kilka godzin wcześniej odrobinę się pokłócili. Ale tego nie zrobił i to się właśnie Adze nie podobało. Aleksandrze również, ale to przecież nie jej sprawa.
     Ale nikt nie raczył odpowiedzieć też na pytanie zadane przez Bielecką, więc niczego się nie dowiedziały.
      - Zaskoczyłaś mnie – odezwał się po chwili Zbyszek i Aga już się ucieszyła, że teraz sobie o niej przypomni i wszystko będzie w porządku.
     - To przecież dobrze – zauważyła Dominika.- Gdybyś wiedział, że tu będę, to pewnie byś próbował za wszelką cenę mnie unikać, a teraz nie możesz i… - nie dopowiedziała nic więcej, Aga nie dowiedziała się, co miało nastąpić po „i”, bo po wypowiedzeniu tej jednej samogłoski blondyna przysunęła się ekspresowo do atakującego, wspięła na palce i przykleiła do jego ust.
     A najgorsze było to, że Zbyszek jej nie odepchnął. I że Agata nie mogła nic zrobić, nawet się ruszyć, choć powinna od razu tam podbiec i zacząć wrzeszczeć, a dłoń Aleksandry na jej łokciu, która miała ją zatrzymać w miejscu, tak naprawdę była zbędna, bo Borkowska po prostu wrosła w podłogę z zaskoczenia.
     Czyli jednak mogło być gorzej.
___
tak się zastanawiałyśmy...
chcecie, abyśmy odpowiadały na pytania w komentarzach, jeśli je zadacie w swoich? czy może odpowiadać na końcu kolejnej notki? albo może utworzyć specjalną zakładkę do zadawania pytań?
(osobiście myślimy, że trzecia opcja jest najlepsza, ale od Was to zależy.)

29 komentarzy:

  1. Turututu dzisiaj mam szczęście ciągle trafiam na nowe wpisy :) lucky you :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a coś na temat rozdziału...?

      Usuń
    2. Już :) No więc dla mnie zachowanie Zbycha jest głupie. no bo sory ma fajną laskę obok i mimo kilku godzin ciszy to dalej jego dziewczyna. Misiek od początku dla mnie był dziwny i nie ogarniam jego logiki, być zadowolonym że nazwało się dziwką dziewczynę która mu się podoba. Nie ogarniam.
      A co do pytania to moim skromnym zdaniem zakładka byłaby lepsiejsza :)

      Usuń
  2. No to się porobiło. :O
    Nie rozumiem Zbyszka. Pokłócili się, dobra. Zdarza się. Ale na miłość Boską! To nie oznacza, że ma się całować albo pozwalać się całować innym dziewczynom.
    To jakaś epidemia? Najpierw Michał z Alex się sprzeczają, a teraz Agata i Zbyszek?
    czekam na kolejne, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Głupie zachowanie Zbycha, o. A Miśka nie ogarniam ;)

    Co do pytania, to zakładka chyba byłaby najlepszym rozwiązaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakiiiii cham ze zbycha grrrr zatłukłabym!

    OdpowiedzUsuń
  5. No pięknie się pokomplikowało! Nie dość, że Kubiak z Bielecką skaczą sobie do oczu to jeszcze teraz Agata ze Zbychem mają ciężkie chwile.. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, chyba nie będzie łatwo teraz Zbyszkowi... Myślałam, że to Kubiak jest w gorącej wodzie kompany, i to jemu będzie ciężko odzyskać na nowo uznanie w oczach Bieleckiej. Kretyn z tego Bartmana, powinien zrozumieć swoją ukochaną, i to, że najzwyczajniej w świecie martwi się o swoją przyjaciółkę. Sam też mógłby porozmawiać z Kubiakiem po męsku,a nie uganiać się za jakąś blondynką... Się porobiło...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!:D glupi tleniony blond na pewno dużo namiesza miedzy Agata i Zibim,a Misiek powinien przeprosić Alex! Mam nadzieję ze następny rozdział w krótce :)) nie moge sie doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej, Zibi. No wiesz co?:c

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż. No to obaj panowie mają przejebane xD Aż dziw że panny ich nie pozabijały. Biedna Alex po raz kolejny to powtórzę. Wiem że swoje nabroiła ale solidarność działa i Michał na prawdę nie musiał. Dobrze że ma Agatę przy sobie bo pewnie to się skończy na płakaniu w poduchę. Nie można wieczność wypierać zdarzeń. Swoją drogą ciekawa jestem czy faktycznej Bartmanowej lasce się kiedyś coś takiego przytrafiło xD Blondasia będzie powodem potężnej awantury. A może więcej niż jednej. W każdym razie szykuje się kataklizm w Finlandii. Trochę rozumiem postawę Zbysia w rozmowie z Agatą. Na zdrowy chłopski rozum wyszło.
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo.. To jednak nie zostałam okłamana i informatora muszę do pracy przywrócić.. Rozdział dodany trochę nie spodziewanie, bo naprawdę myślałam o dłuższej przerwie, ale dobrze, że jej nie było...
    A co do treści... Mogę tylko napisać, że moja propozycja została jakby wysłuchana, chciałam rozterek w związku Agi i Zbyszka i mam. No i od razu jest ciekawiej. W Finlandii będzie się bardzo dużo działo.
    A tak w ogóle to bardzo mi się podoba nowy szablon, tamten był doby, ale ten jest jednak lepszy. Jakoś pasują mi te postacie dziewczyn. A i fajnie, że trzymacie się "prawdy".. To znaczy tak czytając mogę sobie poprzypominać świetne filmiki Igłą Szyte i to ma w sobie pewien urok. Nie zdziwię się jak będę chciała je jeszcze kiedyś obejrzeć i zacznę szukać między siatkarzami rudowłosych dziewczyn, bo mi się wszystko pomiesza... Ale jest naprawdę fajnie..
    A co do pytania, to zakładka jest dobrym pomysłem.
    Pozdrawiam :)) K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozdział powstał dosłownie kilka godzin temu, zupełnie spontanicznie, więc Twój informator ma nieprawdziwe informacje na temat Brygady.

      /agg.

      Usuń
    2. albo umie czytać w myślach :D

      Usuń
    3. Oj.. Dobrze, dobrze przecież żartuje... miałam nadzieje, że są jakieś rozdziały dodatkowo. A z tym czytaniem w myślach to nie jest taki głupi pomysł :)))

      Usuń
  11. Ale Zbyszek to idiota !. Nawet nie drgnął ?!. Ale się porobiło.
    Mam nadzieję,że wszystko się ułoży :).


    Maja. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Faceci są porąbani. Przecież Misiek wie, że ją skrzywdził,to do cholery czemu jej tego nie powie? no tak, MĘSKA DUMA mu nie pozwala. A Zbyszek to powinien dostać porządnie w twarz za akcję z Dominiką.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu, co za plaga kłótni! Mam nadzieję ze dla Agaty pechowy dzień w koncu minie i pogodzie się z Zibim. A Michał i Aleks powinni poważnie pogadac. Dzik powinien ja przeprosić za swoje słowa! Rozdział jak zawsze super ;) Nie mogę się doczekac następnego :)
    Zapraszam do mnie i pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  14. No to narobiłyście. ;) W sumie to nie Wy, tylko Zbych Waszymi rękoma. ;d Nie będę się na jego temat tutaj wypowiadała, bo to nie miałoby najmniejszego sensu. Jedyne, co zrobię w tej sprawie to poczekam na ciąg dalszy. ;D
    Oj Kubiak, Kubiak. Ty imbecylu jeden, zawzięty! Tak ci kamień z serca spadł, a jednak masz wyrzuty sumienia? No proszę. Dlaczego mnie to nie dziwi? Powiem tyle. Oboje zachowują się, jak dzieci. Kiedy Bielecka się ogarnęła, on zaczął mieszać. Nie wiem jak to rozwiniecie, ale wierzę, że wybierzecie, co najlepsze. ;)
    Czekam na kolejny,
    Buziaki, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojeeej, tak bardzo liczyłam, że Agata i Zbyś nie będą mieli takich akcji. Miałam nadzieję, że Alex i Kubiak wystarczą. A tu taaaki numer :D
    Bardzo się cieszę, że tak szybko dostałyśmy nowość, dzięki!

    p
    G
    PS. ODDAJCIE DODEEEE :( :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Aleksandra świetnie sobie radzi po incydencie z Kubiakiem...Bartman ma trochę racji z tym żeby odpuścić i się nie wpierniczać.
    No i co to za cała Dominika? Oj będzie nieciekawie między Agą a Zbyszkiem. Szykuje się gruuuba awantura:/

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. a mi tam sie podoba ze nie jest caaly czas kolorowo ;P czekam na nastepny rozdzial a ten jak zwykle swietny ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. powiem brzydko, bo już nie mam siły - wkurwiam się, kiedy blogspot wypiernicza mnie na główną w trakcie pisania komentarza, aż dziw, że nie podniosłam jeszcze tego monitora i nie wywaliłam przez otwarte okno.
    Zbysiu, gdzie twoja fenomenalna asertywność? jak można było nie odkleić się od Dominiki (Dominika Dominiką, tylko czemu w mojej głowie jej mordka jest bliźniacza do mordki Aśki? dżisys, obsesja)? Aga, przez kolano go, mimo iż w realiach to niezbyt korzystne dla zdrowia, jeszcze rzepka by jej pękła, auć, i przez dupsko mu tak kilkanaście razy, może drogą nerwową coś mu się w tej tępej łepetynie uporządkuje. swoją drogą, Miśkowi za myślenie po fakcie też by się przydało.
    co nowszy szablon, co lepszy efekt. zakochuję się od początku ♥
    i ja bym radziła wam tę trzecią opcję, najmniej szumu i problemów.

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam i zapraszam na nowy rozdział na mimo-wszystko-ide.blog.onet.pl ;p opowiadanie z Miśkiem Kubiakem i zbuntowaną Mileną w roli głównej :P moje drugie opowiadanie odchodze-kochanie.blogspot.com jest pisane w innej konwencji ;p również zapraszam serdecznie. Mila07

    OdpowiedzUsuń
  20. Weszłam i od razu zachwycił mnie wygląd bloga -kosmos! :)
    A gdy przeczytałam rozdział - dodałam do ulubionych . Teraz tylko nadrobić wszystkie rozdziały.

    skrzaters.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. No tak, sielanka długo trwać nie mogła. Ciekawi mnie tylko, cóż to za blondynka, skoro Zibi jej nie raczył odepchnąć kiedy zaczęła go całować...

    OdpowiedzUsuń
  22. a ja czekam na rozdział i czekam i się doczekać nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej;) kiedy dodacie nowy rozdział już nie mogę się doczekać :( uzależniłam się od waszego bloga i bez kolejnego rozdziału nie wyrobie xD

    OdpowiedzUsuń
  24. KIEDY NOWY ROZDZIAŁ? NO JA SIE PYTAM :):)?

    OdpowiedzUsuń