- Mogę usiąść obok ciebie na śniadaniu? – zapytał cicho, przegryzając seksownie swoją dolną wargę.
Skinęłam głową, chociaż jedyną rzeczą o jakiej marzyłam, była chwila względnego spokoju, kiedy to mogłabym najzwyczajniej w świecie poużalać się nad sobą, bez niczyjego jojczenia nad uchem.
Alex od wczorajszej rozmowy prawie w ogóle się do mnie nie odzywała, odpowiadając ledwie półsłówkami i to jedynie wtedy, gdy naprawdę musiała. Z jednej strony doskonale ją rozumiałam; przecież prawie całe dotychczasowe życie byłyśmy razem, ale moment odcięcia tej pępowiny był jednak nieunikniony. Poza tym, rozpoczęcie studiów to taki moment w życiu człowieka, w którym powinien myśleć tylko i wyłącznie o sobie, bo to o jego przyszłość chodzi. Zdecydowałam, że w Rzeszowie będzie mi najlepiej i nie tylko przez wzgląd na to, że będę tam ze Zbyszkiem. Potrzebowałam usamodzielnienia się, musiałam przestać żyć na garnuszku rodziców i wyjazd z rodzinnego miasta był ku temu najlepszym krokiem. Jednak mimo wszystko, poczucie winy, że zostawiam ją samą w Katowicach, nie odstępowało mnie nawet na krok…
I nawet teraz, siedząc obok ojca (tak, obok ojca!), mieszała od niechcenia w jajecznicy, co jakiś czas na zmianę kiwając i kręcąc głową, gdy Łysy Terrorysta zadawał jej jakieś pytanie. Pewnie nawet nie miało znaczenia dla niej to, że nie znosi jajecznicy, a żółta breja, która znajdowała się na jej talerzu, już dawno wystygła. Westchnęłam cicho i instynktownie złapałam Bartmana za rękę, który momentalnie się rozpromienił. Dzięki temu przynajmniej on miał dobry humor i głaskał moją dłoń kciukiem. Gdzieś obok nas przemknął Żygadło i uśmiechnął się uroczo, najprawdopodobniej ciesząc się, że doszliśmy do jakiegoś tam porozumienia, bo jak stwierdził ostatnio Jarski, może jak na niego nieco zbyt inteligentnie, ,,już nie można było wytrzymać tej napiętej, jak gumka w bokserkach Kurka, atmosfery”. Obróciłam głowę i ujrzałam człapiącego za nami Kubiaczka, który minę miał raczej nietęgą, ale zdecydowałam, że może lepiej go nie drażnić, więc nie będę interesować się, co jest tego powodem. Nie chcę przecież dostać kociej mordy, jak to mówią. Poza tym, chodzą jakieś słuchy, że wczoraj ze Schmittem dali sobie po mordzie, więc pytanie go o to, mogło mi tylko przysporzyć kłopotów.
- Zbyszek, co ty wyprawiasz?! – piskliwy, totalnie przesłodzony głosik, który zdało się słyszeć gdzieś zza naszych pleców, boleśnie ranił moje uszy. Zmrużyłam wściekle swoje oczy i obróciłam się, stając twarzą w twarz z tą natapirowaną blondyną o lekko szczurzej twarzy, która ostatnio kleiła się do Zbigniewa. No, naprawdę. Ma dziewucha czelność.
- Trzymam za rękę moją dziewczynę, nie widać? – zaczął może odrobinę zbyt ostro, a ten blond pióropusz wytrzeszczył te swoje oczy.
- Swoją dziewczynę? Jeszcze do niedawna ja nią byłam…
- Właśnie, dobrze powiedziane, Dominiko. Byłaś… - wzruszył lekko ramionami i objął mnie w pasie, chcąc demonstracyjnie pokazać, że jestem jego, a on należy tylko i wyłącznie do mnie. Przyjemne ciepło rozpłynęło się po moim ciele od cebulek włosów aż po palce u stóp. Mimo tego, że nadal byłam na niego wściekła, kochałam go i nawet nie chciałam myśleć o tym, że moglibyśmy przestać być razem. – Teraz Agatka jest moją dziewczyną i nawet powiem ci więcej; ożenię się z nią kiedyś i będziemy zajebiście szczęśliwi. Fajnie, nie?
Ktoś z tyłu zawył ,,gorzko, gorzko”, inny ,,ona temu winna”, a pióropusz przeżył mikro zawał. Wtedy Zbigniew pochylił się i wpił w moje usta, co miało być przypieczętowaniem tego, co przed chwilą powiedział. Po chwili, może było to nawet pół godziny albo kilka słonecznych dni, oderwaliśmy się od siebie. W całej stołówce zapadła głucha cisza, zmącona jedynie niezidentyfikowanym dźwiękiem, wydobywającym się z paszczy blond potwora. Dla mnie jednak nie miało to znaczenia. Zieleń oczu, wpatrujących się we mnie z ogromną miłością, była dla mnie w tej chwili najważniejsza.
Mecz był nudny. Chociaż dla prawdziwego kibica najprawdopodobniej wcale by taki nie był, bo takowa osoba emocjonowałaby się każdym punktem. Aleksandra była jednak pewna tego, że tym razem reprezentacja Polski znów wygra, tak więc nie czekało ją nic zaskakującego. Nudziło ją samo cieszenie się, bo następowało znów z tego samego powodu. A ci wszyscy ludzie ją otaczający cieszyli się z każdego wygranego meczu tak samo, jakby nigdy nie brakowało im energii, a każdy był równie ważny. Cóż, zapewne tak właśnie było
Ale kiedy po tym meczu z Kanadą wypełniła jeszcze całkowicie machinalnie i bezmyślnie wszystkie rubryczki w raporcie pod czujnym okiem Kaczmarczyka, a potem policzyła jeszcze kilka rzeczy, nie miała już czasu na celebrowanie zwycięstwa. Męczyło ją to, więc czym prędzej poleciała do szatni, zostawiając statystykowi wyciągnięcie z liczb wniosków odnośnie gry. To zresztą dosyć słabo jej jeszcze wychodziło. Liczyć potrafiła, myśleć potem opisowo już nie bardzo. Przez szatnię dosłownie przemknęła, zastanawiając się, po co w ogóle tam wchodziła, przecież nie musiała się przebierać. Od razu więc wyszła przed halę i stanęła sobie, opierając się o jakąś barierkę, w zamiarze mając czekanie na wszystkich.
Zapaliłaby sobie z chęcią. Tak dla rozluźnienia. Ale nie paliła. Choć to nie byłby wystarczający powód przeciwko paleniu, bardziej znaczącym było to, że zwyczajnie nie posiadała czegoś takiego jak papierosy. Stukała więc paznokciami w metalową rurkę, rozglądając się bezwiednie dookoła, jakby faktycznie coś ciekawego było w krajobrazie do oglądania. No, coś ciekawego w końcu się pojawiło, kiedy dojrzałą kilkanaście, zbyt wysokich w porównaniu do normalnych ludzi, sylwetek Kanadyjczyków. Automatycznie pojawiła się w głowie myśl na temat tego, ze skoro oni już wyszli, to czemu Polacy nadal się grzebią w tej szatni i nawet obejrzała się za siebie, aby spojrzeć na drzwi, ale nikt się w nich nie pojawił. A kiedy odwróciła wzrok z powrotem w poprzednie miejsce, w jego zasięgu, na szczęście lub niestety, pojawił się nie kto inny jak Gavin Schmitt. I szczerzył się do Bieleckiej, używając tego swojego seksownego uśmiechu. Nosz cholera…
- Słyszałem, jak śpiewają w szatni, więc pewnie jeszcze im trochę zejdzie… - zaczął, a Alex miała wrażenie, że wyczytał pytanie z jej myśli, tak trafił tym zdaniem w to, co chodziło jej po głowie.
- Może… - wymruczała niemrawo.
- Będę wam jutro kibicował, bo z dwojga złego wolę Polskę niż Brazylię.
- Och – na nic inteligentniejszego nie było ją stać, jedynie się po chwili uśmiechnęła półgębkiem.
- Chyba się widzimy ostatni raz, nie? My nie jedziemy do Bułgarii.
- Ja też nie – wyrwało jej się.
Uniósł brwi, na twarzy odmalowało się zdziwienie, choć sam uśmiech zmalał już wcześniej.
- No cóż, i tak będę trzymał kciuki. Więc…
- Aleksandro! – momentalnie się odwróciła, słysząc głos ojca.
- Więc trzymaj się, cześć! – rzuciła jeszcze do Gavina, nawet się przy tym promiennie uśmiechając, a niech straci, niech on ma chociaż tyle z tego wszystkiego, a potem poleciała do Bieleckiego niemalże jak na skrzydłach.
Nie z radości, że uwolnił ją od rozmowy, a dlatego, że coś jej się przypomniało. Wysępiła od ojca telefon, bo przecież jak zwykle na swoim nie miała nic na koncie (poza tym, nawet gdyby miała, to czemu miałaby tracić, skoro może wyprosić pożyczenie?), a kiedy wrócili już do hotelu, zaszyła się w jakimś ustronnym miejscu.
Przecież pracę trzeba sobie załatwić… Nikt za nią tego nie zrobi i nikt nie będzie jej utrzymywał.
- Idziecie gdzieś znowu? – spytał Michał z uprzejmym zainteresowaniem, na widok Agaty siedzącej na łóżku Zbyszka. Bez powodu na pewno nie przebywała w ich pokoju, więc pewnie czekała na strojącego się pięknisia. Jak baba, no doprawdy…!
- W sumie tak… - odpowiedziała, potwierdzając kiwnięciem głowy, po czym wbiła wzrok w drzwi łazienki.
- No to fajnie. Pusty pokój. Pornola można w spokoju obejrzeć.
- Że co!? – z łazienki dobiegł oburzony głos Zibiego; podsłuchiwał jak nic; ułamek sekundy później pojawił się w drzwiach.- Weź nie bądź taki, poczekaj, aż wrócę, to sobie razem obejrzymy.
Po tej wypowiedzi zapanowała cisza i zapewne dałoby się usłyszeć bzykanie muchy, gdyby jakaś latała po pomieszczeniu. Wyraz twarzy Agaty był co najmniej dziwny, a chwilę później przeniosła wzrok z Bartmana na Kubiaka i z powrotem, a potem tak kilka razy, patrząc nieco zdezorientowanych i może też odrobinę oburzonym spojrzeniem. Póki obaj się nie roześmiali.
- Bardzo zabawne – wymruczała Agata, dodatkowo jeszcze przewracając oczami.
Po kilku sekundach się jednak uśmiechnęła, bo przecież nie będzie robić z siebie starej maleńkiej, którą obruszają takie rzeczy. Jakby nigdy w życiu pornola nie oglądała. Nie dobra, nie oglądała. Ale to tylko dlatego, że nie było takiej potrzeby, z reguły miewała takie rzeczy na żywo.
Zbyszek wrócił do łazienki jeszcze na kilka minut, jakby się naprawdę pindrzył, Michał w tym czasie zaczął przeglądać jakąś gazetkę. A kiedy zerknęła w jego kierunku, zorientowała się, że czasopismo należy do nikogo innego jak właśnie do niej i musiało się zaplątać w torbie Barmana. Nawet otworzyła usta, by spytać, który facet czyta kobiecą prasę (no Cosmopolitan, doprawdy…), ale właśnie w tym momencie usłyszała stuknięcie przymykanych drzwi.
- Słuchaj, ogólnie, to nikt nie spodziewał się, że pojedziemy do Bułgarii, więc was też nikt nie przewidział i, jak się domyślam, nie jedziecie, więc będziemy się chyba musieli rozstać na jakiś tydzień, nie? – odezwał się Zibi, nie dając tym samym szansy Agacie na zadanie pytania odnośnie gazety.
Kubiak podniósł głowę, a Borkowska od razu odwróciła się w stronę Bartmana.
- No tak miało być – potwierdziła cicho.
Uniósł brwi. Czas przeszły? Miało być, ale nie jest? Tak brzmiała jej odpowiedź, więc musiało istnieć drugie dno. Głupi nie był, czasem się domyślał niektórych rzeczy.
- Ale…? – podpytał. Ale jednak jadę. Oficjalnie nie z wami, tylko za swoje, ale jednak do was się podepnę.
- Żartujesz sobie? – naprawdę się zdziwił, bo przecież kto by się tego spodziewał.
I zapewne powinien się cieszyć, na razie jednak sens informacji jeszcze nie do końca do niego dotarł. Taka reakcja się Agacie nie podobała, bo wydawać by się mogło, że wcale nie jest z tego zadowolony. I już, już miała go zrugać, jednak Michał się odezwał.
- A Alex? – spytał wyraźnie niepewnie.
I to było najgorsze pytanie, jakie Aga mogła usłyszeć. Jak miała mu teraz powiedzieć, że nie, że Bielecka chyba jednak nie jedzie? Nawet nie chyba, raczej na pewno. Nawet mimo tego, że ona, Agata, dotrzyma im towarzystwa. Poza tym, co go to w ogóle obchodziło? Niby im wcześniej kibicowała, ale przecież teraz sytuacja była inna i, o ile się nie myliła, nie było już co naprawiać, o co się starać i najlepiej wszystko zostawić w spokoju.
- No właśnie, gdzie jest Alex? Coś ze sobą mało gadacie od wczoraj, pokłóciłyście się czy coś? – całe szczęście, Zibi wybawił ją z opresji i odezwał się, sprawiając tym samym, że mogła tak po prostu zignorować pytanie i nie odpowiadać.
- Nie wiem – wzruszyła ramionami – Coś załatwia, na telefonie cały czas wisi.
Zbyszek przechylił lekko głowę, patrząc na nią wyraźnie podejrzliwie.
- Dobra, czaję, chyba nie chcesz o tym teraz gadać – również wzruszył ramionami.- To czekaj jeszcze chwilkę, już zaraz będziemy wychodzić – nie wiadomo było po co, tak naprawdę, ale wrócił do łazienki.
Tak by się mogło wydawać, ale przecież nie był głupi, zrobił tu całkowicie świadomie. Po to, aby dać nie tylko sobie, ale pozostałej dwójce ważnych dla niego osób chwilę na przetrawienie informacji. I ewentualne działania, bo takowych się spodziewał. Cóż, za dobrze już chyba znał Kubiaka.
- Słuchaj, Aga… - gdyby Bartman podsłuchiwał w tej łazience, zapewne właśnie teraz pomyślałby sobie „a nie mówiłem” i parsknąłby śmiechem. Ale nie podsłuchiwał, na szczęście.- Jest taka sprawa…
- No? – wymruczała, wyciągając się na łóżku w stronę drugiego, na którym zresztą siedział Michał. Zgarnęła czasopismo, które kilka chwil wcześniej porzucił, nie zwracając na nie kompletnie uwagi.- Ty naprawdę to czytałeś? Taka siara trochę, wiesz?
- Psujesz mi teraz. Ja tu próbuję coś powiedzieć, a ty mi o tej durnej gazecie – prychnął.
- Czyli czytałeś!
- No przeczytałem! Znaczy… Przejrzałem kilka stron o jakichś modnych teraz makijażach.
- Chryste… Serio?
- Oczywiście, że nie – przewrócił oczami.- Weź mnie nie rozpraszaj, dobra? Bo ja tu chciałem zapytać, czy mi wspaniałomyślnie dasz tajny numer Bieleckiej, żebym cokolwiek mógł jeszcze spróbować zrobić.
- Uuuu! – Borkowska aż się rozpromieniła.
- No co, co? Baby, po prostu baby, jakie wy głupie jesteście, reagujecie zawsze jakoś idiotycznie.
- Taa, głupie, ale i tak nas kochacie przecież.
- Głupie i dodatkowo zapatrzone w siebie.
- Się odezwał skromny – niby w jej głosie było słychać jakieś tam oburzenie, należało ono jednak do tych udawanych, bo sekundę później się roześmiała.
- O czym wy tak dyskutujecie tutaj? – spytał Zbigniew, pojawiając się w drzwiach łazienki.- Możemy już iść?
- Możemy – Agata poderwała się z łóżka.- Zostawiam ci gazetkę, poczytaj sobie tam o sposobach uwodzenia, może pomogą – wyszczerzyła się odrobinę złośliwie do Michała, a Zibi się zaśmiał, słysząc to.
- Zabawne bardzo – odburknął Misiek.
- Wyślę ci później – będąc przy drzwiach, Borkowska odezwała się jeszcze, teraz już poważniejszym tonem. Niby nie wiadomo było o co chodzi dla postronnego słuchacza i obserwatora, zaangażowana dwójka wiedziała jednak, czego to zdanie dotyczy.
A kiedy Kubiak podniósł głowę, żeby się uśmiechnąć, puściła jeszcze do niego oczko.
Wielka Brazylia pokonana po raz trzeci w tym roku. Przypadek? Nie sądzę. Chłopcy bez wątpienia są rozpędzeni w stronę zwycięstwa w Lidze, ucierając przy tym mordy wszystkim niedowiarkom. Fakt faktem w Bułgarii nie będzie tak łatwo jak do tej pory, ale nic nie będzie w stanie ich zatrzymać. I tak, człapiąc sobie spokojnie za Bielecką rozmawiającą z Zagumnym i Możdżonkiem na temat wpływu japońskiej gospodarki na rozwój polskiej infrastruktury (jeśli w ogóle takowy istnieje…), ciągnęłam za rękę Zbigniewa, który wymieniał się z Winiarem informacjami na temat akcji, którą mieli wcielić w życie w najbliższym czasie. Szczerze mówiąc, wolałabym nie poznawać ich niecnego planu, doskonale wiedząc, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Aż uśmiechnęłam się na wspomnienie zamknięcia Igły w bagażniku naszego autokaru po akcji z urwanym kołem. Do tego milion innych sytuacji, które będę wspominać do końca życia. A myśli o tym, że to niedługo się skończy, za nic w świecie nie chciałam do siebie dopuścić…
- A ty, Aga, gdzie ruszasz na studia? – zagadnął Zagumny, co nieco mnie zdziwiło. Ostatni raz rozmawiałam z nim pierwszego dnia w autobusie, potem nasze kontakty ograniczały się do krótkiego powitania na stołówce, gratulacji po wygranym meczu i uciszaniu przez Pawła zbyt głośnego towarzystwa w którym wiodłam prym.
- Rzeszowska ASP – wymruczałam, wciąż zaszokowana.
- Rozumiem – skinął głową, spoglądając na Bartmana, który wyszczerzył się jak głupi.
Wzruszyłam lekko ramionami, kątem oka widząc grymas przebiegający przez twarz Bieleckiej. Wciąż czułam się paskudnie po naszej rozmowie dotyczącej tak różnej od jej wyobrażenia przyszłości. Westchnęłam cichutko, ściskając mocniej zbysiową dłoń, na co momentalnie się rozpromienił jeszcze bardziej, o ile to w ogóle jest możliwe. Cieszę się, że w końcu doszliśmy do porozumienia. Nie umiałabym bez niego żyć…
___
tak, wiemy, że w Rzeszowie nie ma ASP.
ktoś jeszcze z nami został? odezwijcie się wszystkie!
ja zostałam :)
OdpowiedzUsuńjestem, czekałam z niecierpliwością, doczekałam się i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńja też jestem :) Kurcze kiedy Alex z Miśkiem dojdą wreszcie do porozumienia? Zdecydowanie wolę tą dwójkę :D
OdpowiedzUsuńja zostałam i zostanę Super rozdział i czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńja jestem super że dodałaś czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńdodałyście, chyba...
Usuńjaaaa też jestem! :D nigdy więcej nie róbcie takiej przerwy!
OdpowiedzUsuńbiedna Alex sama zostanie, ciekawe czy z Kubiakiem jej się jakoś ułoży jak jej napisze hmm
czekam na następny ! :D
Jestem i się doczekałam nowego;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
jestem, jestem :D czekam na kolejny :P i niech się coś ruszy między Alex i Kubiakiem :D do następnego :)
OdpowiedzUsuńAga jest taka słodka.<3 Pasują ze sobą ze Zbysiaczkiem!
OdpowiedzUsuńja tez jestem! :)
OdpowiedzUsuńskomentowałabym jakoś obszerniej, ale książki zasłaniają mi monitor ;/
Jestem!
OdpowiedzUsuńKiedy następny? xd
Ja jestem! Całkiem niedawno trafiłam na tego bloga, myślałam, że już żadnego nowego rozdziału nie będzie, a tu proszę, taka niespodzianka! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Do następnego! :)
Jestem jestem cały czas i nie odpuszczam:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com
Buzka:**
Tak szczerze,to ja podziwiam Kubiaka,bo ja nie wiem,czy miałabym jeszcze siły,by walczyć o ukochaną osobę. Nie znaczy to jednak,że nie powinien. Jeżeli kocha Bielecką,a wiem,że tak jest,to może sobie do końca życia nie darować,że nie spróbował raz jeszcze. Mam nadzieję,że tym razem się już uda... Zbyszek ma więcej szczęścia,niż rozumu. Jednak dobrze,że oboje nie drą kotów ze sobą,tylko rozmawiają,bo to jest ważne w związku. Nie wiem czemu,ale żal mi Bieleckiej,bo tak jakby została zupełnie sama...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Super, że jesteście. Rozdział świetny i już czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W KOŃCU!!!! Nie mogłam się doczekać! Mam nadzieję że dziewczyny się dogadają.... A Misiek ją zdobędzie... Rozdział cudny! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńja zdążyłam dojść :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :)
Olsen jest ;)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Jesteśmy, jesteśmy, a tak w ogóle dlaczego miało by nas nie być!?
OdpowiedzUsuńIfe wspaniale informuje o nowych rozdziałkach :) Tylko szkoda, że tak rzadko te wiadomości otrzymuję. Nie wymagam, rozumiem, brak czasu. Ale i tak mam nadzieje, że takiej długiej przerwy już nie będzie ;d
Rozdział super. Michał to jednak jest zawzięty i myślę, że Alex to jednak do Bułgarii pojedzie i oby tam się wszystko w ich relacjach poukładało. A wątek Agi i Zibiego przemilczę (nie to żeby coś, tak po prostu)
Pozdrawiam :)
Jak dobrze, że nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJuż się bałam, że zostawicie nas tak bez zakończenia tej historii, która tak wiele z nas wciągnęła i to maksa! :D
Dobrze, że Aga znowu jest ze Zbyszkiem, ale dużo większą radość sprawiłoby mi, gdyby w końcu Aleksandra i Michał chociaż spróbowali być razem. To aż widać jak od nich buch chęć bycia razem, no!
Mam nadzieję, że na kolejny nie będziemy musiały tyle czekać ;)
Pozdrawiam :*
Jaaaa !! Nareszcie rozdział *-* Jak zwykle świetny to co ja będę się rozpisywać xD Mam nadzieję że na kolejny będzie troszenienienienienieńkę mniej czekania ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Jestem i będę do końca, bo uwielbiam to. ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ; D
Pozdrawiam.
Cały czas na warcie!:D Miło, że w końcu przez chwile oderwałam się o codzienności, stęskniłam się za "waszą" reprezentacją i dziewczynami :)
OdpowiedzUsuńOdcinek fajny, lajk olłejs. Tylko niech Alex i Misiek coś ze sobą zrobią, bo wybuchnę.
p
G
ps. Zbyś, idealny jesteś ostatnio, wieeesz?
Cały czas wytrwale czekałam na to, aż pojawi się nowy i się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńMelduje się ! :D też mi szkoda Bieleckiej, wydaje się taka samotna i cały czas smutna : c mam nadzieje, że Kubiak w końcu zadziała, a jego działania zaskutkuja i bedą dwie pary gołąbeczków. : ) Miło, że w końcu kolejny rodział, nawet nie wiecie ile przeczytanie go sprawiło mi przyjemności. Na natepny mam nadzieje ze az tylko nie bedziemy musieli czekac : )
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem
OdpowiedzUsuńJa również jestem! :)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi Alex i Agaty.. Jakoś dziwnie tak, kiedy się kłócą.
Michał wkracza do akcji! :) Już się nie mogę doczekać i mam nadzieję, że ma jakiś konkretny plan, a Alex w końcu zmięknie..
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam:*
<3
OdpowiedzUsuńtęskniłam :)
OdpowiedzUsuńWyczekany rozdział! :D
OdpowiedzUsuńCiągle czekam na parę Alex i Misiek :))) Myślę ze w końcu dojdzie do skutku :D
No w końcu, ile można czekać? Mam nadzieję, że kolejny pokaże się szybciej niż ten.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.* Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
A już zaczynałam powoli tracić nadzieję, czy coś jeszcze wrzucicie, ale na szczęście wróciłyście:) A co do rozdziału, to tekst z pornolem mnie rozwalił i czekam baaaardzo niecierpliwie, aż Misiu zadziała i wreszcie coś z tą Alex będzie:)
OdpowiedzUsuńPs. Lubię jak Zibi jest taki szczęśliwy:D
;)
OdpowiedzUsuńHej :) Pamiętasz tego bloga -> z-obu-stron-siatki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńo Paul'u i Łukaszu? Dziewczyna, która pisała to opowiadanie stworzyła nowe, idealne opowiadanie również o siatkarzach i ma bardzo mało czytelników. Zebrałam wszystkich, którzy czytali tamtego poprzedniego bloga i wysyłam im te wiadomość by weszły i przeczytały tego nowego bloga. Tu link: rzeznaczeniepotrafiirytowac.blogspot.com/
Wejdź i skomentuj :) Proszę :) Zróbmy jej niespodziankę !
No pewnie, że jestem . Świetny rozdział i blog - takiego nie da się opuścić :Dd . Ale mogłybyście częściej dodawać ? - tak to jest pytanie :D :D :D :D :D :D :D :D .
OdpowiedzUsuńJESTEM! Blog jest zbyt świetny, żeby go zostawić :DD
OdpowiedzUsuńJestem! :D Kolejny zajebisty rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Udanego weekendu ;D
Obecna!
OdpowiedzUsuńteż cały czas jestem z wami i nie mogę doczekać sie następnego !;)
OdpowiedzUsuńByłam, jestem i będę... Mam nadzieje, że na kolejny nie bedziemy musiały tak długo czekać ;DD
OdpowiedzUsuńIch bin da! :D
OdpowiedzUsuńCudowny blog! Obecna!
OdpowiedzUsuńWróciłyście! Tęskniłam :)
OdpowiedzUsuńJestem Ja! Jesteście i wy :D Rozdział bardzo ciekawy :D Czekam na nowy :D
OdpowiedzUsuńYo soy
OdpowiedzUsuńkiedy nowy?;D
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie ! ;) czekam z niecierpliwością na nowy rozdział xd
OdpowiedzUsuńJak sobie wyobrażam Zbyszka szczerzącego zęby za sprawą Agaty,to aż sama się uśmiecham.Ich związek naprawdę daje mi wiele radości.Cieszę się jak cholera z tego,że im się udało i że mimo kłótni jest dobrze.
OdpowiedzUsuńAtmosfera tego opowiadania jest świetna,tak samo jak Borkowska nie mogę sobie wyobrazić tego,że za niedługo wszyscy będą musieli się rozstać na jakiś czas i wrócić do swoich klubów. A propos rozstań,współczuje Bieleckiej.Każdego czeka w życiu coś takiego,jednak wolałabym żeby te dwie rude złośnice już zawsze były razem.Podejrzewam...jestem wręcz pewna,że jeszcze nas zaskoczycie i albo Alex znajdzie sobie uczelnie/pracę w Rzeszowie albo para zakochańców zostanie w Katowicach,kto wie...
Niech ten Kubiak szybko kombinuje,bo może cholerka nie zdążyć!Kibicuje mu od samego początku,ale to co się teraz między nim a Bielecką dzieje to istny dramat i to w dużej mierze jego wina. Dobrze,że przynajmniej jakoś próbuję,oby mu się udało! :)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!Jak zwykle pewnie mnie pozytywnie zaskoczycie i będę szczerzyć się jak głupi do sera po przeczytaniu pierwszego akapitu :D
Do nn :*
kiedy będzie nowy rozdział?:)
OdpowiedzUsuńMam taki mały przedświąteczny prezencik :D
OdpowiedzUsuńNominowałam Was do Liebster Award! Mam nadzieję, że przyjmiecie moją nominację i odpowiecie na moje pytania!
Więcej tutaj : http://rychu-zbychu-and-krzychu-company.blogspot.com/p/blog-page_10.html
Pozdrawiam serdecznie, miliB
Ps. Zapraszam na nowy rozdział ;]
Jejku, ja współczuję tylko dziewczynom, że muszą czytać takie "komentarze".
UsuńProponuję przeczytać informację wyżej, po lewej stronie, albo cofnąć się do przedszkola;)
dzięki Ci, kimkolwiek jesteś z tego anonimowego!
UsuńDajcie coś nowego z okazji świąt. ;))
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?! :D
OdpowiedzUsuńkiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńCzekamy na nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńFajne! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam całe i czekam na kolejne rozdziały!! :P
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie nowy rozdzial? :D swietny blog! <3
OdpowiedzUsuńMy nadal czekamy! :)
OdpowiedzUsuńBeda dodawane jeszcze jakies rozdziały , bo tracę powoli wszelkie nadzieje
OdpowiedzUsuńEmperor Casino - Shootercasino
OdpowiedzUsuńAll casino 바카라사이트 games are regulated by the laws of Curacao and licensed by the government kadangpintar in Curacao. Emperor Casino Games – Play 제왕카지노 Roulette at your favorite casino!