No i po jaką cholerę dała się wmanewrować
w ten głupi wyjazd do Sofii? Fakt, kasa była niezła, bo z tego co wiedziała,
Przedpełski po tej aferze w Japonii, nie oszczędza teraz na kadrze i sztabie,
więc przez jeden turniej zarobi tyle, co miałaby za trzy miesiące rozdawania
ulotek. Albo i więcej. No dobra, na pewno więcej. A poza tym, będzie mogła
spędzić przy tym trochę czasu z Agą, której wyjazd do Rzeszowa zbliżał się
nieubłaganie. I tak, siedząc na sfatygowanej walizce, ze stoickim spokojem
przyglądała się zamieszaniu panującemu na lotnisku, bo przecież polscy
siatkarze nie mogli usiedzieć spokojnie na tyłkach. Oczywiście nie wszyscy, ale
większość. Zagumny siedział z nosem w gazecie, a Możdżonek czytał jakieś opasłe
tomisko, Agata sztorcowała właśnie Zbyszka, który w zrezygnowaniu przewracał
oczyma, Igła z nieodłączną kamerą biegł za Kosokiem i Nowakowskim, uciekającymi
w popłochu przed libero, Winiar jadł jakąś sałatkę owocową, plując we wszystkie
strony pestkami z winogron, a Kurek z Jaroszem przekomarzali się, robiąc
harmider na połowę Okęcia. Jeden wielki cyrk. Westchnęła cicho, zastanawiając
się, czy aby przypadkiem nie zapomniała ładowarki, ale upewniwszy się w
myślach, że owy przyrząd znajdował się na jej mądrej liście, odetchnęła z ulgą.
Chwilę później ojciec przyniósł jej kubek z lurowatą kawą z automatu i
przystanął obok, przyglądając się całemu interesowi.
- Fajnie, że się zgodziłaś – mruknął
Bielecki, kładąc jej rękę na ramieniu. – Oskar stwierdził, że jesteś jedyną
osobą, która może go zastąpić. Chwalił cię do samego Przedpełskiego, a uwierz
mi, nieczęsto mu się do zdarza.
- Widzi pan; mówiłam, że komu jak komu,
ale mi, uda się ją przekonać – Agata zmaterializowała się przy nich, szczerząc
się od ucha do ucha. I przez sekundę Aleksandrze zrobiło się przykro, bo
przecież już niedługo nie będzie mogła oglądać jej tak często, jak dotychczas.
– Pan tego nie potrafił, a ja owszem.
- Dobra, dobra. Już nie przypisuj sobie
wszystkich zasług. Właściwie decyzję podjęłam wcześniej, ale udawałam niedostępną
żeby się z tobą trochę podroczyć i wyłudzić szarlotkę pani Mai – wytknęła jej
język. Bardzo dorośle.
Bielecki zaśmiał się, bo cóż innego miał
począć? Podczas pierwszego wyjazdu razem z dziewczynami obawiał się, czy czasem
nie wynikną z tego jakieś większe kłopoty. I owszem, pojawiały się takowe, ale
wszystko szybko rozchodziło się po kościach. Jednak najbardziej cieszyło go to,
że zaczął jakoś dogadywać się z Aleksandrą. Jakoś, ale zawsze, a na pewno
lepiej niż dotychczas. W końcu przestał być dla niej mężczyzną przesyłającym
raz w miesiącu kwotę wyznaczoną przez sąd rodzinny i od wielkiego dzwonu
zabierającym ją na kilkudniowe wakacje, które kończyły się wielką awanturą albo
ignorowaniem się przez owy czas. Stali się rodziną; ojcem i córką, którzy bez względu
na wszystko mogli na siebie liczyć. I właśnie dotarło do niego, że stracił dużo
czasu. Czasu, który już nie wróci.
- Aga, pssst! – usłyszała za plecami, a
gdy podążyła za wzrokiem Borkowskiej, o mało nie spadła z tej cholernej
walizki. Nie kto inny jak Michał Kubiak, chowając się za filarem, starał się
przywołać jej przyjaciółkę, która minę miała co najmniej zdezorientowaną. Agata
uniosła brew, ale po wymruczeniu jakiejś idiotycznej formułki, ruszyła w stronę
przyjmującego i oboje zniknęli za owym filarem.
Alex wymieniła z ojcem zdziwione
spojrzenie i w tym samym momencie wzruszyli ramionami. Gdzieś obok przemknął
Ruciak, narzekający ostatnio na problemy z kostką, więc Bielecki podążył za
nim, wypytując o samopoczucie i grzebiąc w swojej wielkiej torbie w
poszukiwaniu czegoś, co mogłoby uśmierzyć jego ból. Aleksandra wzięła głęboki
oddech, walcząc sama ze sobą, żeby czasem od razu nie polecieć za Borkowską,
która wyraźnie coś przed nią ukrywała i bratała się z tym burakiem. Na pewno
gadają o niej, bo zaczęły piec ją uszy. O nie, teraz to sobie nagrabili.
Podniosła się z walizki, wcześniej prosząc Wiśniewskiego, który krążył gdzieś
obok, rozmawiając przez telefon, by popilnował jej dobytku i ruszyła w stronę
miejsca, gdzie przed momentem zniknęli Agata i Misiek, czając się jak ninja.
- No i co? Odpisała? – usłyszała
gorączkowy szept przyjaciółki, która wpatrywała się w telefon
najprawdopodobniej należący do Kubiaka.
-
Nie, dlatego spróbowałem po raz kolejny, no ale chyba też nie brzmiałem na tyle
przekonująco, żeby raczyła odpowiedzieć na wiadomość – westchnął, drapiąc się
po głowie.
To Kubiak wysyłał jej te wiadomości! To na
pewno on! A numer dała mu Agata, bo któżby inny? A to zdrajca!
- No wiesz, Agata! Nie spodziewałabym się
tego po tobie! – Aga i Kubiak spojrzeli z przerażeniem na Bielecką, która
mordowała ich spojrzeniem. – Jak widać, wyszła natura na włosach wypisana!
Zresztą, kto dał ci prawo rozdawać mój numer? Jeszcze temu gburowi, no
naprawdę… Może jeszcze napiszesz ogłoszenie z nim i porozklejasz je w całych
Katowicach?!
- Chryste, dziewczyno! Czy ty naprawdę
myślisz, że ja do ciebie cokolwiek pisałem? – brwi Bieleckiej powędrowały ku
górze.
- A nie?!
- Nigdy w życiu! – zaparł się Michał,
krzyżując ramiona na piersiach. – Już tak sobie nie pochlebiaj. Znalazłem sobie
dziewczynę, która ma wszystko w porządku z głową w odróżnieniu do niektórych.
- Aha – tylko tyle zdołała wykrztusić,
zanim odwróciła się na pięcie, wrzeszcząc przy okazji na biednego Zatiego,
który niechcąco napatoczył jej się po drodze.
No to niezłą idiotkę z siebie zrobiła.
Skoro nie Kubiak, to kto…? I do kogo on
wypisuje?
Owe pytania od kilkunastu minut zajmowały
rudą głowę panienki Bieleckiej. Nie to, że interesowało ją kim jest ta jego
dziewczyna, broń Boże!, ale postanowiła odrobinę podpuścić Agatę, która
nieświadoma podstępu, wszystko jej pięknie wypaplała. Zawsze wystarczyło
napomknąć jej słowem, a ona wyśpiewywała wszystko. Klapnęła sobie pomiędzy
czytającym Łowca polskiego
Możdżonkiem a jedzącym batona Ziomkiem, więc mogła liczyć na chwilę względnego
spokoju. Względnego, bo Igła nadal biegał z kamerą, szukając czegoś, co mógłby
pokazać na swoim blogu. Że też to mu się jeszcze nie znudziło, no naprawdę.
Telefon, który miała w kieszeni swoich
krótkich spodenek po raz kolejny zawibrował, wydając przy tym idiotyczny dźwięk
przypominający beczenie owcy. Po powrocie do domu zabije Tomka, który kolejny
raz zmienił jej dzwonek, uznając to za mega wyszukany dowcip. Przesunęła palcem
po wyświetlaczu elektronicznego cudeńka i wyrwało jej się krótkie przekleństwo,
które momentalnie przyciągnęło zdegustowane spojrzenie Marcina. Nieładnie,
Aleksandro.
,,Jesteś
słodka, gdy tak marszczysz ten swój uroczy nosek. I do twarzy Ci w tym kolorze,
Alex.”
Przeczytała
i poczuła oganiającą ją falę gorąca. Osoba wysyłająca te wszystkie durne
wiadomości musiała znajdować się gdzieś w pobliżu. Uniosła wzrok, mordując
spojrzeniem wszystkich, którzy kręcili się w pobliżu. Od razu z kręgu jej
podejrzeń wypadli dyskutujący ze sobą Zagumny i Ruciak, bo przecież obaj są już
starsi i ustatkowani, Wiśniewski, drzemiący na ramieniu Kosoka, który siedział
z nosem w tablecie i Kurek, który właśnie wystukiwał coś na klawiaturze
telefonu…
Zaraz, zaraz.
- Kuraś, do kurwy nędzy, fajnie się
bawisz?! – ryknęła, wstając na równe nogi. Sekundę później stała już obok
siatkarza, wybijając paznokieć w jego klatkę piersiową.
- Niby w co się bawię? – oczy Bartosza
momentalnie osiągnęły wielkość pięciozłotówek. Zdezorientowany, cofnął się o
krok. Zawsze wiedział, że z tym małym rudzielcem jest coś nie tak, ale swój
gniew zawsze skupiała na Kubiaku, a reszta drużyny miała święty spokój. Jak
widać; do czasu.
- No wypisujesz do mnie te wszystkie
esemesy! – podsunęła mu pod nos swoją komórkę, co było dla niej dość trudne,
zważywszy na różnicę wzrostu pomiędzy nią a Bartkiem.
-
Ale to nie…
- Jak chcesz mi coś powiedzieć, to zrób to
prosto w oczy, a nie zachowujesz się jakbyśmy byli w gimnazjum – przewróciła
oczami.
- Ale to nie ja do ciebie wypisuję, to nie
jest mój numer! Rudy, chodź tutaj i potwierdź! – pociągnął Jarosza za ramię,
który zmarszczył brwi, wpatrując się w wyświetlacz czarnego Samsunga.
- Potwierdzam, numer Kurka zaczyna się od
726 – mruknął Rudy, a sekundę później na jego twarz wpłynął szelmowski. – Masz
wielbiciela, kurwa jasna!
Kurwa jasna. Trafne podsumowanie.
- Także ten, Bartek… - podrapała się po
głowie, czując rumieniec wpływający na jej bladą twarz. – Przepraszam –
mruknęła i pomknęła w stronę łazienki.
Zachowała się jak idiotka. Po raz kolejny.
Tak się jakoś złożyło, że podróż miała
pannie Aleksandrze Bieleckiej upłynąć w towarzystwie pana Piotra Nowakowskiego.
W sumie to i lepiej, miała okazję odizolować się od Agaty i zacząć
przyzwyczajać do tego, że nie będzie już codziennie gdzieś w pobliżu. Trzeba
było nauczyć się żyć bez niej. Zresztą, nie mogła jej przeszkadzać w szczęściu.
Ani w odpoczywaniu. Poranna pobudka, bardzo wczesna zresztą, nikomu nie
służyła. I wszyscy prawie posnęli, gdy tylko autobus wzbił się w powietrze.
Jedynie Możdżonek wytrwale coś czytał. I Mieszko przeglądał tysiące danych,
jakby się stresował. Cóż, pewnie tak było, w końcu pierwszy raz został z robotą
prawie sam. No i Piter na siedzeniu obok, grał całkiem zawzięcie w Angry Birds.
Przyglądała się tej grze nie wiadomo po co w sumie, ale przynajmniej zajmowało
to czas. I chyba odrobinę irytowało Piotra, bo w końcu wyłączył grę i spojrzał
na nią z wyczekiwaniem w oczach.
- No co? – powiedziała jedynie.
- No nic – westchnął. - Skupić się nie
mogę, jak mi tak na ręce patrzysz.
- Aha – prychnęła sobie, krzyżując ręce
pod biustem i odwróciła głowę.
Wzrokiem natknęła się na nikogo innego jak na
Michała Kubiaka. Spał sobie i nawet cichutko pochrapywał, co wyglądało i brzmiało
całkiem uroczo. Uroczo?! Bielecka, czy ty na głowę upadłaś? Kubiak nigdy w
życiu uroczy nie będzie. Ale zagapiła się tak czy siak i Piotrek nie omieszkał
tego nie zauważyć.
- Zazdrosna jesteś – odezwał się, a Alex
momentalnie na niego spojrzała.
- Że co? – spytała głupio.- Coś ci się
chyba pomyliło. O kogo niby?
- No jak o kogo? O niego – kiwnął głową,
wskazując tym samym na Michała.
- Chyba kpisz!
- Och, Dale, proszę cię. Kogo chcesz
okłamać? Siebie? Przecież widziałem tę scenę na lotnisku.
- No i co z tego? Byłam przecież zła, że
Aga dała mu mój numer.
- A potem wściekła, że to do kogoś innego
coś pisze, a nie do ciebie. Jak widzisz, trzeba się było brać, jak chciał.
Teraz ma inną i o to jesteś zła. Zazdrościsz jej jego.
- Co… - zamurowało ją, nie wiedziała co
więcej ma powiedzieć, a przecież zawsze taka wygadana była. Wydała z siebie
tylko jakiś dziwny dźwięk złości, walnęło Pitera lekko w ramię, a potem się
odwróciła, obrażona.
- Jak dziecko, po prostu jak dziecko –
pokręcił głową, choć nie mogła tego widzieć.- Ja naprawdę swoje wiem i nie
musisz przede mną udawać.
- No czego udawać? – odwróciła się z
powrotem.- Niczego nie udaję. Nie byłbyś zły, gdyby ktoś bez twojej wiedzy dał
twój numer komuś, kogo nie lubisz?
- Kogo nie lubisz…- powtórzył, patrząc na nią
wymownie.- Kogo lubisz za bardzo. To prawda, Dale. I to widać po tobie. Więc
naprawdę odpuściłabyś sobie tę szopkę. I albo się w końcu zdecydujesz, albo
pozwól mu być z jakąś nową, bo najwyraźniej faktycznie sobie jakąś znalazł.
- Wszyscy są tacy mądrzy… Ale nikt nie
pomyśli, co ja mogę czuć.
- Pomyśl lepiej, co on czuje, jak tak
ciągle nim pomiatasz. Albo się wydzierasz, albo ignorujesz. A za chwilę dajesz
strzępek nadziei. Trochę się nim bawisz, wiesz?
Otworzyła usta, chcąc już coś odpowiedź,
najlepiej coś, co Piterowi zamknęłoby w końcu buzię, po czym nie miałby już nic
do gadania, ale jakoś nic nie przyszło jej do głowy. Najprawdopodobniej
dlatego, że faktycznie w tym, co mówił, było całkiem sporo prawdy. Ale przecież
nie mogła się do tego przyznać, za nic w świecie.
- Duma w tobie siedzi, wiem – nie mógł nie
dokończyć, musiał jeszcze coś powiedzieć.- Ale skoro się zakochałaś, to czemu
cały czas przeszkadzasz sama sobie i nie chcesz się uszczęśliwić?
- Nie zakochałam się! – Zatorski siedzący
przed nimi, aż podskoczył, słysząc to praktycznie wykrzyczane zdanie. Widać
było przez chwilę jego głowę nad oparciem, jak dosłownie wystrzelił w górę,
równocześnie się budząc.- I naprawdę przestałbyś już wygadywać te bzdury!
Piotrowi nie pozostawało nic innego, jak tylko
westchnąć ciężko. Ale wiedział, że i tak zasiał to ziarenko niepewności i
Aleksandra będzie teraz myślała o tym, co powiedział. Może też w końcu coś z
tego wyniknie. Może.
Agata miała kiedyś wrażenie, że ta taka
prawdziwa miłość dopadła ją w drugiej klasie liceum. Teraz, jak na to patrzyła
z perspektywy czasu, wydawało jej się to naiwne. Ale tak naprawdę wtedy, z tym
Rafałem… Była zakochana. Całkiem na serio. Uczucia, które jej wtedy
towarzyszyły były porównywalne do tych, które towarzyszyły jej teraz. A
przynajmniej na początku, bo aktualnie jednak, kiedy próbowała sobie to
przyrównać, dostrzegała kolosalną różnicę, bo teraz, ze Zbyszkiem, czuła, że to
naprawdę jest to. Czuła w inny sposób niż wtedy, gdy miała te siedemnaście lat.
Wtedy jej się wydawało. Teraz wiedziała już na sto procent. Tak samo jak
wiedziała, była pewna, że decyzja o wyjeździe do Rzeszowa była trafna. I
zdawała sobie sprawę, że tam będzie miała Zbigniewa niemalże na co dzień. A
Alex już nie. Może dlatego chciała jeszcze skorzystać z ostatniego czasu i,
wracając ze spaceru z Bartmanem, planowała jakiś taki trochę babski wieczorek.
Pogaduchy i obejrzenie jakiegoś ckliwego filmu, coś w tym stylu. O ile Bielecka
nie będzie zajęta danymi i tego typu rzeczami, których Aga kompletnie nie
rozumiała. Jakaś czarna magia.
- Pomóż im jakoś – usłyszała jeszcze od
Zbyszka, już pod drzwiami pokoju, zanim poszedł w swoją stronę.
Weszła do pokoju. Aleksandra siedziała na
łóżku, standardowo wgapiając się w laptopa. Borkowska dostrzegła, że przegląda
demotywatory na zmianę z danymi, co wydało jej się całkiem zabawne. Od razu
skierowała się do łazienki, aby tam zmyć makijaż. Żadna z nich się nie
odezwała, jednak Agata zostawiła drzwi od łazienki otwarte.
- Nieźle dzisiaj wyskoczyłaś! – zawołała,
aby przyjaciółka na pewno ją usłyszała.- Jak w ogóle mogłaś pomyśleć, że
dałabym komuś twój numer bez zapytania o to ciebie?
Alex idealnie ją zignorowała. Nie odezwała
się słowem, nie odwróciła nawet głowy, by spojrzeć w kierunku łazienki. Klikała
tylko coś zawzięcie w komputerze. Chwilę później z głośników ryknęła Britney
Spears. Borkowska aż podskoczyła przed lustrem.
- Ty się na pewno dobrze czujesz? – stanęła
w drzwiach łazienki, patrząc na przyjaciółkę.
Bielecka dopiero po tym pytaniu bardzo
powoli odwróciła głowę w stronę Agaty. Ściszyła piosenkę, nadal milczała,
mrugnęła trzy razy.
- Co to za dziewczyna? – spytała w końcu
spokojnie i stanowczo.
Teraz to Agata zamrugała, z
niedowierzaniem zresztą. A jednak. Jednak spytała, co ewidentnie świadczyło o
ciekawości kierowanej zazdrością. Znała to uczucie, więc wiedziała, co takiego
może dziać się w głowie Aleksandry. Problem w tym, że ta dziewczyna, do której
rzekomo Kubiak pisał esemesy, nie istniała. Nie chciała kłamać, ale wymiganie
się teraz od odpowiedzi wywołałoby wrażenie, że właśnie w tym momencie coś
ściemnia, a do tego stoi po stronie Michała a nie własnej przyjaciółki.
- Nie do końca wiem… - zaczęła odrobinę
niepewnie.- Nie szło mu z tobą, a jak pojechał do domu, to spotkał jakąś starą
koleżankę ze szkoły i to właśnie ona jest – Bielecka nic nie mówiła, jedynie
nadal patrzyła tym wyczekującym wzrokiem, więc Aga odczytała to jako prośbę o
dalsze mówienie.- Jakaś wysoka brunetka – powiedziała to specjalnie, wiedząc,
że Aleksandra od zawsze marzyła o długich kruczych włosach a do tego miała
problem ze swoim wzrostem, zwłaszcza w otoczeniu siatkarzy. Jej mina jednak się
nie zmieniła, kiedy to usłyszała.- Zosia.
- Phi, Zosia, co to za imię…
Agata się uśmiechnęła. A jednak. Jednak
podziałało.
____
No i gratis od nas:
2014-07-30
12:27:04 :: Aleksandra
I
kropka, nie? nie wiadomo, co dalej.
2014-07-30
12:27:25 :: Agata
no
;c
2014-07-30
12:27:29 :: Aleksandra
Kurde
no.
2014-07-30
12:27:33 :: Aleksandra
Może
trzeba siku iść.
2014-07-30
12:27:40 :: Aleksandra
Albo
gary zmyć jakieś, o.
2014-07-30
12:28:47 :: Agata
Daj
spokój, u mnie w domu taki syf, że aż wstyd mówić. miałam się za to dzisiaj
wziąć, ale Brydzia ważniejsza.
2014-07-30
12:29:06 :: Aleksandra
Ojej.
2014-07-30
12:29:32 :: Aleksandra
To
zdanie jakby czytelniczki przeczytały, to by Cię po stopach wycałowały :D
...i nie tylko po stopach :D
OdpowiedzUsuńJesteście genialne! Uwielbiam to czytać, chociaż mam wrażenie, że się to nigdy nie zakończy :D Albo może sama nie chcę , by się skończyło...
Nie mniej jednak, jak teraz Bielecka nie przeleci Kubiaka, to nie wiem! :D No, bo kto,jak nie ona? Przecież to wiadomo, że Kubiak wypisuje te wszystkie wiadomości do Niej. Sam też powinien się zebrać w sobie,i coś w końcu postanowić... Nie może do końca życia czekać,aż ona się na coś zdecyduje...
Pozdrawiam :*
Haha oczywiście że,wycałujemy! Ja to nawet mogę mieszkania wam wysprzątać za nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńOna ma być z Kubiakiem! Jestem ciekawa co będzie dalej ;)
Czekam na next i mam nadzieję że czas oczekiwania będzie krótszy, niech wena będzie z wami!
PS jedno zdanie,wywołało mego wyszczerz na mej twarzyczce, mianowicie:
" I wszyscy prawie posnęli, gdy tylko autobus wzbił się w powietrze"
Omg, serio tak napisałyśmy i nawet nie zauważyłyśmy? :D Wstyd trochę. Ale to odruch taki :D
UsuńAaaaaaaaaaa dziękuję, dziękuję, dziękuję. Brawa dla Pita za to ziarenko niepewności. Niech oni się wreszcie dogadają, prooooszę ! :D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńno to Pit nieźle ją przejrzał:D to teraz będzie miała nad czym rozmyślać:))) ale podchody Kubiak ma niczym dziecko z podstawówki...ale co się dziwić to tylko facet:p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No w końcu!!! Ale nasza mała złośnica jest zazdrosna :) To kiedy następny?
OdpowiedzUsuńGratis bardzo przyjemny, a latający autobus jeszcze lepszy!:)
OdpowiedzUsuń"Zdezorientowany, cofnął się o krok. Zawsze wiedział, że z tym małym rudzielcem jest coś nie tak, ale swój gniew zawsze skupiała na Kubiaku, a reszta drużyny miała święty spokój. Jak widać; do czasu." <3
najlepsze odcinanie się od świata :)
p
G
Może i podchody niczym dziecko z podstawówki, ale nawet urocze ;) Noo Alex zazdrością nieco trąci co zdecydowanie dowodzi że Pit ma rację. Niech i sama na to wpadnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłyście :)
OdpowiedzUsuńJezu super blog od wczoraj wszystko przeczytalam i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Oliwia :*
Ojejku, nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;) Kiedy można się go spodziewać :)
OdpowiedzUsuńdopiero teraz przeczytałam rozdział, ale jak zawsze jestem pod wrażeniem i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńtak baaardzo czekam na następny, oby wena was nie opuściła dziewczyny!
OdpowiedzUsuńCzekaam i czekaam :)) kiedy kolejny? ^^ mam nadzieję, że miedzy Michałem a Alex cos zacznie sie dziac a nie ciągłe kłótnie, które sa czasem mega zabawne xd no to do następnego ;** czekaam.. p.s. uwielbiam ten blog ^^
OdpowiedzUsuńOjojoj dawno mnie tu nie było, ale wpadłam w końcu i jakichś super nowości się doczekałam! :D Smsy od Michała zdecydowanie wymarzone dla każdej dziewczyny, szkoda, że się nie przyznał. Alex pewnie zwyzywałaby jego, Agę i wszystko na czym świat stoi, ale może po pewnym czasie dałaby mu szansę... fajnie, że chociaż między Zbysiem a Agnieszką już okej:) natomiast z Alex i Michałem ciekawie! Pozdrawiam cieplutko i czekam do następnego *:
OdpowiedzUsuńCudo :) Kiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńTęsknimy odrobinkę
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Kamilla :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na mój drugi blog z siatkówką w tle. W roli głównej Wojtek Włodarczyk
OdpowiedzUsuń"Jedno jest pewne.... Nigdy nikogo nie będę oceniać.... Bo to ja poszłam na przekór wszystkim.... To ja zdradziłam....."
urodzeni-po-to-by-byc-razem.blogspot.com
~ lemurek79
mam ogrooooomna nadzieję, że może będzie taki tyci prezent świąteczny od was dla nas w postaci nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńmoże jakiś prezencik na nowy rok?
OdpowiedzUsuńWy wiecie że my tęsknimy nie?
OdpowiedzUsuń