Dean
Winchester to jest jednak seksowna bestia i z każdym kolejnym sezonem Supernatural wygląda coraz lepiej. Do
tego jest mega pociągający, gdy mówi te swoje ,,awesome” albo ,,son of a
bitch”. Agata po raz kolejny cofała scenę, w której jej ulubiona postać ucina
głowę jednemu z tych wrednych Lewiatanów, kiedy to do pokoju wpadła
roztrzęsiona przyjaciółka. Włączyła pauzę, bo przecież Aleksandra była ważniejsza od
tych przebrzydłych potworów.
- Jesteś
zadowolona z siebie? – Bielecka skrzyżowała ręce na piersiach i posłała Adze
nienawistne spojrzenie. Na początku pomyślała o tym, że ma pretensje o to, że
nie poczekała na nią z kolejnym odcinkiem serialu; przecież obie szalały na
punkcie Winchesterów, a dzień w którym pojawiał się nowy odcinek był zawsze
uroczyście celebrowany bezcukrową Coca Colą i serowym popcornem z Biedronki. –
Pytam, czy jesteś zadowolona z tego, że dzięki tobie zrobiłam z siebie idiotkę
przed całą reprezentacją? – nie płakała. Była wściekła, ale nie płakała.
- Co? –
mruknęła Agata, zamykając laptopa. – Niby dlaczego zrobiłaś z siebie idiotkę? I
co ja mam z tym wspólnego?
Przez myśl
przeszło jej, że Igle, Kurasiowi albo innemu nicponiowi znowu zebrało się na
żarty i zrobili jej jakiś kawał, który przeznaczony był dla Borkowskiej. Tutaj
nikt nie był bezpieczny; nieraz zdarzyło się, że i sam Anastasi przez pół dnia
szukał swojego telefonu albo Kaczmarczykowi w miejsce statystyk powklejali
losowania Dużego Lotka z ostatniego miesiąca, do momentu aż nauczył się
zapisywać je w kilku miejscach.
- Wyjaśniła
się sprawa numeru, wyobraź sobie. Po co było kłamać? Nie mogłaś od razu
powiedzieć, że Kubiak chce porobić sobie jaja?! Razem byśmy się pośmiali – gdyby
teraz krzyknęła, byłoby to jakieś takie łatwiejsze do przyjęcie, bo całkiem
podobne do Aleksandry i adekwatne do sytuacji. Ale powiedziała to cicho,
spokojnie i z aż nazbyt wyczuwalną ironią w głosie. Kopnęła przy okazji lekko kapcie
należące do przyjaciółki.
- A pomyślałaś
może, że on nie chciał zrobić sobie jaj, tylko bał się podpisać, bo pewnie to
ty zrobiłabyś z niego idiotę? Chciałam wam jakoś pomóc, bo sami byście prędzej
pozabijali się niż doszli do jakiegokolwiek konsensusu – Borkowska, widząc ironiczną minę przyjaciółki, podniosła się z łóżka i zmierzyła Bielecką przeszywającym spojrzeniem. – Zawsze taka jesteś! Sama wszędzie się mieszasz w
moje sprawy, a gdy działa to w drugą stronę, robisz z siebie wielce
pokrzywdzoną.
- Niby kiedy
się wmieszałam w twoje sprawy? – nakreśliła palcami cudzysłów. – I nie odwracaj
teraz kota ogonem! Wszystko razem zaplanowaliście – wycelowała w nią palec,
zakończony pomalowanym na granatowo paznokciem. – Po to była ta cała szopka, by
przekonać mnie do niedzwonienia na ten numer przy wszystkich, tak? Jak mogłaś
mi to zrobić?! Ty, która nazywałaś się moją przyjaciółką…
- Alex, zluzuj
majty. Przecież nic takiego naprawdę się nie wydarzyło – Agata chciała załagodzić
nieco sytuację. Wiedziała, że będzie dym, ale nie przeczuwała, że aż do takiego
stopnia. Zrobiła krok w jej stronę, by przytulić ją i grzecznie przerosić, a
potem włączą sobie kolejny odcinek Nie z
tego świata i będą rozwodzić się nad urodą starszego z braci, ale Bielecka
cofnęła się. – Co ty wyprawiasz? – zazwyczaj duże oczy Agi, zrobiły się jeszcze
większe, przez co wyglądała, jakby miała dość spory wytrzeszcz. – Co…
- To koniec,
Agata. Przegięłaś pałę tym razem – Bielecka zaczęła w pośpiechu pakować swoje
rzeczy. – Cały ten wyjazd i tak był do bani, nie myślałam tylko, że skończy się
na nim coś, co obie miałyśmy najważniejsze w życiu… - zmięła reprezentacyjną
koszulkę i wrzuciła ją do walizki. – Chociaż nie wiem, czy ja jestem dla ciebie
najważniejsza. Przecież masz teraz tego swojego siatkarzyka i czeka was
sielanka w tym cholernym Rzeszowie. Uważaj tylko, żeby nie kopnął cię w dupę,
jak te wszystkie panny przed tobą.
- Uważaj na
to, co mówisz! – wrzasnęła Borkowska. – Nie masz prawa mówić tak o Zbyszku!
- Bo co?
Jesteś z nim tylko i wyłącznie dzięki mnie – fuknęła w jej stronę, zbierając
ostatnie drobiazgi. – Oficjalnie zrywam naszą przyjaźń!
- No i dobrze,
nie potrzebuję cię – powiedziała Agata, czując, że w tym momencie pęka jej
serce.
- I wtedy,
wyobrażasz to sobie, powiedziała, że zrywa naszą przyjaźń!
- Nerwy ją
poniosły – mruknął Zbigniew znad gazety, nawet nie odrywając wzroku od tekstu.
- Ty mnie w
ogóle słuchasz? – Agata się zirytowała.- Obchodzi cię, co mówię? – przecież właśnie
mu się żali, sprawa jest poważna, a on nawet na nią nie spojrzał, tylko czyta
jakiś głupi artykuł.
- Oczywiście,
że tak – znów mruknął, takim trochę obojętnym głosem.- Wiesz, że Kanał
Augustowski jest dłuższy od Kanału Panamskiego?
- Że co?! –
Agata praktycznie krzyknęła, zaraz jednak zorientowała się, że nie należy
przesadzać, wiec trochę przystopowała. - Ja ci właśnie mówię, że się pożarłam z
Alex i zerwała naszą przyjaźń, a to jest naprawdę okropne i nie wiem, co mam
zrobić, a ty masz to w dupie i jeszcze o jakichś kanałach mi gadasz!
- Proszę cię,
nie zaczynaj.
- Czego mam nie
zaczynać znowu?!
- Właśnie
tego. Uspokój się trochę. Mówię ci, nerwy ją poniosły. Uspokoi się, pomyśli i
przyjdzie.
- Nie
przyjdzie! Nie rozumiesz, ona powie…
- Bardzo
dobrze rozumiem – przerwał jej Zbyszek, w końcu odkładając gazetę.- Okłamałaś
ją, to się wściekła. Dziwisz się?
Borkowską w
tym momencie zatkało. Stała tak chwilę, nic nie mówiąc, jedynie wpatrując się w
Bartmana szeroko otwartymi oczami, w których było widać tylko i wyłącznie szok.
Co też mu strzeliło do głowy, żeby wygadywać takie rzeczy? Przecież powinien ją
teraz wspierać, a nie być przeciwko! Potrząsnęła w końcu głową, siadając na
brzegu łóżka, na którego drugim końcu siedział Zbyszek. Do tej pory chodziła po
pokoju, jakby to miało jej pomóc w poradzeniu sobie ze złością. Skutku nie
odniosło, irytowało tylko Zbigniewa, który jednak starał się nie zwracać uwagi
na to chodzenie Agi, skupiając się na gazecie.
- Okłamałam
ją, bo chciałam, żeby się w końcu dogadała z Kubiakiem…
- Ale
okłamałaś – brzmiało brutalnie, ale ktoś musiał Agacie o tym powiedzieć; padło
na Zbyszka, skoro ta rola nie przypadła w udziale Aleksandrze.- A pytała cię
jeszcze kilka razy, czy na pewno nie wiesz, czyj to numer. I wierzyła ci, że
nie wiesz. Ufała. A ty kłamałaś dalej.
- No bo…
- Nie tłumacz
się, naprawdę. Ona zareagowała trochę przesadnie, fakt, ale po prostu zawiodłaś
jej zaufanie. Później jej przejdzie, ale to nie zmienia faktu, ze zachowałaś się
nie w porządku. I zrobiła przez to z siebie idiotkę – choć idiotkę to robiła z
siebie całkiem często, zamiennie z histeryczką, ale tego akurat nie zamierzał
teraz mówić. Mimo wszystko, jakoś tam Bielecką rozumiał, bo gdyby Kubiak mu
wyciął taki numer z okłamywaniem w żywe oczy, to też by się pewnie nieźle
wściekł na niego.
- Myślałam, że
będziesz po mojej stronie – stwierdziła Agata z wyrzutem.
- Ale ja
jestem po twojej stronie! – zapewnił ją od razu.- Ktoś ci jednak musiał
powiedzieć, ze źle zrobiłaś. Chyba nie powinienem tylko cały czas grzecznie
przytakiwać, nie?
- No na pewno
nie, na co mi pantoflarz? – lekko, bo lekko, właściwie bardzo leciutko, ale
jednak się uśmiechnęła.
A Zbyszek od
razu owy uśmiech odwzajemnił. A potem bezczelnie zajrzał do gazety.
- Wiesz może,
co się stanie, jak umrze królowa Elżbieta? Tragedia jakaś będzie, nie? – chyba to
właśnie wyczytał w tym samym artykule, ale Agata już się nie wściekała.
Pokręciła
tylko głową z politowaniem.
A może faktycznie
powinna się zastanowić, co się stanie, gdy królowa brytyjska kopnie w
kalendarz? Brytyjczycy chyba będą musieli zmienić słowa hymnu…
Hotelowy
schowek dobry na kłótnię z ojcem, chłopakiem, a teraz także – jak się okazało -
idealny po scysji z przyjaciółką.. W sumie to już z byłą przyjaciółką, bo równo
czterdzieści dwie minuty temu ostatecznie zakończyła się jej przyjaźń z Agatą
Borkowską. Szkoda tylko, że nie miała takiego w domu; wtedy bez problemu
mogłaby schować się przed mamusią pseudo artystką, wiecznie zmęczonym ojczymem
i tą bandą rozwrzeszczanych dzieciorów Po raz kolejny zaniosła się od łez i
wysmarkała głośno nos w skrawek papierowego ręcznika, leżącego na metalowej
półce. Nic do niej nie docierało; czuła się jak obserwator, a nie jak ktoś, kto
przed kilkudziesięcioma minutami zakończył coś, co wydawało się być wieczne.
Ktoś kiedyś powiedział o nich, że są rozdzielonymi siostrami syjamskimi i chyba
nic nie byłoby w stanie ich rozdzielić. Ciekawe co powiedziałaby ta osoba w tej
chwili?
Coś
zachrobotało i do tego maleńkiego pomieszczenia, stanowiącego jej tymczasowe
schronienie, wpadło jasne światło. Skuliła się w sobie, wciskając głębiej
między kij od szczotki i mopa, wpadając głębiej w wiaderko, gotowa walczyć z
panią sprzątaczką o narzędzia. Widząc jegomościa, który zakłócił jej błogi
spokój, zaklęła cichutko, pośpiesznie wycierając twarz z łez.
- Tak żem
czuł, że tu będziesz – drzwi otworzyły się szerzej i pojawiła się w nich
sylwetka Michała Kubiaka z nieodgadnionym wyrazem twarzy. – Mogłabyś wymyślić
coś bardziej wyrafinowanego, no naprawdę – wszedł do pomieszczenia, zamykając
za sobą drzwi, uprzednio sprawdzając, czy nikt niepożądany nie kręci się w
pobliżu.
- Wypierdalaj
stąd, Dziku. Jakbyś chciał wiedzieć, nie jesteś tu mile widziany. Pierwsza
zaklepałam schowek, więc jest mój – starała się ukryć twarz w dłoniach, by nie
widział jej podpuchniętych od łez oczu. Przewrócił jedynie oczyma, stając w
bezpiecznej odległości.
- Agata
powiedziała mi, co się stało. Właściwie nie musiała nic mówić, bo widząc ją
zaryczaną w progu naszego pokoju, domyśliłem się, co mogło się stać – Kubiak
przykucnął obok niej i położył dłoń na jej ramieniu. – Ja wiem, że masz do niej
ogromne pretensje, do czego masz oczywiście prawo i nikt tego nie neguje.
- Co cię to
obchodzi w ogóle? – burknęła Aleksandra, odrzucając jego rękę. Poczuła przypływ
złości i jedyną rzeczą, którą chciała teraz zrobić, było zdzielenie Kubiaka
szczotką po głowie. To wszystko przez niego, bo odkąd go poznała, zaczął się
ten horror; przez te nieustanne konflikty, ledwo poznawała samą siebie. –
Wynocha mi stąd!
- Zawsze taka
jesteś; ciągle na kogoś wrzeszczysz i nie dasz sobie niczego wytłumaczyć, mimo
tego, że mogłoby to wyjść ci tylko i wyłącznie na dobre – niewzruszony Michał,
złapał ją za twarz i zmusił do popatrzenia na siebie. Niechętnie skierowała na
niego wzrok, boleśnie przegryzając sobie wargi, ażeby nie wygarnąć mu
wszystkiego, co o nim myśli. – To moja wina, ja tutaj namieszałem i muszę
stanąć na głowie, żeby was pogodzić. Zanim znowu odstawisz jakiś cyrk, musisz
wiedzieć, że to ja poprosiłem Agatę, żeby pod żadnym pozorem nie wydała mnie z tym
numerem. Wiem, że zachowałem się jak gimnazjalista, ale ja naprawdę chciałem z
tobą porozmawiać w swoim czasie. Musiałem najpierw wybadać jakoś grunt, a to
wydawało mi się najlepszym sposobem.
- To nie
tłumaczy tego, że mnie okłamała. Prosto w oczy sprzedawała mi tanie kity. To
mnie najbardziej boli, wiesz? – wybuczała Bielecka, wpatrując się w michałowe
tęczówki. – Tak nie zachowują się prawdziwe przyjaciółki…
Kubiak
westchnął głęboko. Wiedział, że ta rozmowa nie będzie należała do
najłatwiejszych, ale musiał zrobić wszystko, by pogodzić dziewczyny. Przecież
gdyby w końcu zebrał się w sobie i porozmawiał z Alex jak przystało na
prawdziwego faceta, nie wyszłaby ta cała niezręczna sytuacja.
- Pamiętasz,
jak Aga darła koty ze Zbychem w Kanadzie, zanim dotarło do tych dwóch głąbów,
że nie mogą bez siebie żyć? Albo to, co działo się, po tej sytuacji z blondzią?
Też wtedy nie byłaś fair w stosunku do Agaty, bo ciągle coś tam mieszałaś, żeby
w końcu doszli do konsensusu, nie? Więc nie powinnaś zrywać przyjaźni po czymś
takim. Przemyśl to, Aleksandro. Mnie osobiście byłoby szkoda marnować tak
fantastycznej relacji przez jedną głupotę.
- Wujek dobra
rada? – uniosła brew i zmierzyła go przeszywającym spojrzeniem.
- Nie. Ktoś,
komu zależy, żebyś przestała unosić się dumą i nie zaprzepaściła czegoś, co
może trwać całe życie. Wiem, że między nami niczego raczej nie będzie, więc
zależy mi na tym, żebyś miała chociaż Agatę – wciągnął głęboko powietrze i
otworzył drzwi. – Proszę, przemyśl to jeszcze raz i podejmij właściwą decyzję.
__________________________________
__________________________________
Okrągła trzydziestka.
Informację na temat nowości znajdziecie tutaj.
Kibicujmy naszym drużynom w Final Four. Szczególnie Skrze.
WOW, to chyba najdłuższa normalna rozmowa w ich historii, co nie?
OdpowiedzUsuńTak! Do boju, Panowie! Berlin będzie nasz!:)
p,
G
Akurat chwilę przed tym jak zaczęłam czytać ten rozdział oglądałam Supernatural :)
OdpowiedzUsuńZbyszek rozwalił mnie w tym rozdziale....
A Dziku... taka zmiana? Naprawdę odpuścisz?
Czekam na next!
Jak to nic z tego nie będzie?! Michaś chyba głupoty wygaduje,bo to jest niemożliwe! Musi coś z tego być, nie ma innej opcji!
OdpowiedzUsuńFakt, nie fajnie się zachowała,ale to wcale nie skreśla jej jako przyjaciółki, bo przyjaciółki potrafią sobie wszystko przebaczyć, nawet najcięższe przewinienia. I nic, a już na pewno nie facet, nie stanie na przeszkodzie.
Mam nadzieję,że tak też będzie i nic nie zmieni tego zdania. Przede wszystkim, mam nadzieję, że Alex nie odzyska tylko przyjaciółki,ale zyska...miłość swojego życia :)
Pozdrawiam! :*
:oooo taka niespodzionka w piątek 13! :D Zbyszka zachowanie mi się spodobało, spokojnie i szczerze jej powiedział, że źle zrobiła mimo wszytsko. Ale w szoku jestem, że Dziku taki spokjny opanowy i tak delikatnie nawet powiedział jej że ma nie martnować tego co jest ważne ( czyt. przyjaźń) i ten moment" Nie. Ktoś, komu zależy(...)" dziku na serio taki możeszbyć?:D ale mam nadzieje,że nie zrezygnuje z niej , a Alex niech bierze dupe w troki i przejrzy na oczy ze i tak go chce niech nie kryje swoich prawdziwych uczyć ale w jej naturze to jest już chyba bycie bombą emocjonalną :) czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńJest kolejny! ❤ Boski rozdział! Ale coo tu się porobiło? One pokłócone? No nie wierze. Mam nadzieje że się szybko pogodzą. Kubiak racji nie miał z tym ze między nimi nic nie będzie! Do zobaczenia 😊
OdpowiedzUsuńTwórzcie dalej bo zakochałam się w tym opowiadaniu ♥♡♥
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny :) czekam z niecierpliwością na kolejny i jak się rozwinie ta sytuacja :D
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny!!!
OdpowiedzUsuńJak zawsze ciekawy rozdział :) Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam i życzę dużo weny! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńPs.
Popularny wśród dziewczyn siatkarz i siostra jednego z Mistrzów.
Co z tego wyniknie?Zapraszam do mnie *-* http://jestes-moim-narkotykiem-moimtlenem.blogspot.com/?m=1
Kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńHej! Należy ci się nominacja do Liebster Awards więcej dowiesz się na http://gdyby-bylo-cos-nie-tak.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej :) pojawi się tutaj coś jeszcze?:)
OdpowiedzUsuńChciałabym wam powiedzieć, że jestem z wami (prawie) od początku i jest to najlepszy blog na jaki kiedykolwiek trafiłam. Niestety zważywszy na mój wcześniejszy brak nowoczesnych urządzeń, nie miałam za bardzo jak komentować rozdziałów. Teraz już jestem smartfonowa xd tak więc chciałabym was prosić abyście nas nie zostawiały i pisały dalej, bo to co tworzycie jest naprawdę genialne! (a trochę już się naczytałam, każdy blog porównuję do waszego i żaden nie może się z nim równać) czekam z niecierpliwością na każdy rozdział, raz chyba nawet to trwało z rok? ;) ale na was warto czekać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
No tworzycie dla kogoś joł
OdpowiedzUsuńsupeeer opowiadanie, a ciekawość i niedosyt jego pożera mnie od środka mam nadzieje, że niedługo wleci tu jakiś rozdział ;D M.
OdpowiedzUsuńEjjj!! Co z wami? Czemu nie ma kolejnych rozdziałów??
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje debiuanckie opowiadanie. Mam nadzieję, że się spodoba.
OdpowiedzUsuńhttps://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com